NBA. Vince Carter show

48 punktów rzucił Vince Carter w wygranym przez Orlando Magic meczu z New Orleans Hornets 123:117. To jego najlepszy mecz w barwach drużyny z Florydy. Marcin Gortat w osiem minut zdobył dwa punkty i miał dwie zbiórki.

Początek meczu nie zapowiadał udanego finiszu Magic. Po najlepszej kwarcie sezonu (w meczu z Celtics), przyszedł czas na najgorszą połowę w wykonaniu drużyny Marcina Gortata. 70 - tyle punktów stracili koszykarze z Florydy w pierwszych 24 minutach meczu z New Orleans Hornets. To ich rekord sezonu, tylu punktów na tym etapie meczu nie stracili od grudnia 2004 roku. Stan Van Gundy tylko łapał się za głowę po kolejnych zagraniach defensywnych swoich koszykarzy. W pierwszych 24 minutach aż trzech graczy Hornets rzuciło po 16 - Darren Collison, Peja Stojaković i David West. Magic nie mieli pomysłu jak ich zatrzymać, zwłaszcza pierwszoroczniaka Collisona, który napędzał skuteczne ataki ekipy z Nowego Orleanu. Do przerwy rozdał osiem asyst, a Hornets prowadzili po pierwszej połowie 70:55.

Na trzecią kwartę Magic wyszli zmobilizowani. To Hornets trafili pierwszy kosz w drugiej połowie, ale potem kontrolę przejęli gospodarze. Po 13 punktach Rasharda Lewisa i Vince'a Cartera gospodarze doszli rywali na sześć punktów (68:74). Na tym pogoń Magic się nie skończyła. Kolejne niesamowite akcje prezentował Carter, który w pojedynkę postanowił rozprawić się z rywalem. Przewaga Hornets topniała w mgnieniu oka. Przed końcem trzeciej części meczu było już tylko 83:84 dla gości.

W czwartej kwarcie Hornets szybko odskoczyli na dziesięć punktów i wydawało się, że kontrolują grę. Ale znów znać o sobie dał niesamowity Carter. Po jego trójce Magic doprowadzili do remisu po 106 pięć minut przed końcem meczu, a później wyszli na prowadzenie 108:106. Carter w zasadzie samodzielnie rozprawił się z Hornets, był nie do zatrzymania. W drugiej połowie rzucił 34 ze swoich 48 punktów. To jego najlepszy występ w barwach Magic. Do wyrównania rekordu kariery zabrakło mu trzech punktów.

Dobry mecz w barwach Magic zagrał Dwight Howard, który miał 25 punktów i 12 zbiórek. Marcin Gortat zagrał osiem minut i nie zachwycił. Po jego błędach w obronie w pierwszej połowie z czystych pozycji trafiał Songaila. Van Gundy spróbował jeszcze na początku czwartej kwarty gry z Gortatem i Howardem równocześnie na parkiecie, ale ten manewr nie wypalił. W ataku Polak był niezbyt widoczny, ale swoje jedyne punkty w meczu zdobył w bardzo efektowny sposób - po potężnym wsadzie z podania Vince'a Cartera. W sumie Gortat zaliczył dwa punkty i dwie zbiórki. Dla Hornets najwięcej, 29 punktów rzucił Stojaković, po 27 dołożyli Collison i West.

Magic z bilansem 35-17 zajmują drugie miejsce w konferencji wschodniej, za najlepszymi w całej lidze Cleveland Cavaliers (41-11), z którymi zagrają w czwartek. Hornets (27-25) są na 11. miejscu na zachodzie.

Gortat czeka na absencję Dwighta Howarda ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.