Magic meczem z Warriors rozpoczęli serię czterech meczów wyjazdowych z drużynami z Konferencji Zachodniej. Grający z każdym meczem coraz lepiej Magic długo mieli problemy z osłabionymi Warriors. Trener Don Nelson miał tylko ośmiu zdrowych graczy do dyspozycji.
Czwartą kwartę Magic zaczęli z pięcioma punktami straty, ale ostatnie sześć minut zagrali niemal perfekcyjnie. Za łuku wstrzelili się Vince Carter i Mickael Pietrus, dobrą zmianę na pozycji rozgrywającego dał Anthony Johnson, a w ostatnich sekundach przebudził się Rashard Lewis. Od stanu 109:114 Magic zdobyli 15 kolejnych punktów i na minutę przed końcem byli już pewni zwycięstwa. Najskuteczniejsi w Magic byli Vince Carter (27 punktów) oraz Mickael Pietrus, który rzucił swój rekord sezonu - 22 punkty.
Marcin Gortat dostał więcej minut niż w ostatnich czterech meczach, bo problemy z faulami miał Dwight Howard. Polak w ciągu dwunastu minut na parkiecie zdobył cztery punkty (2/3 z gry), miał trzy zbiórki i pięć fauli. Dobry moment środkowy z Łodzi miał w drugiej kwarcie, gdy w ciągu minuty dwukrotnie zbierał piłki z tablic i zdobył cztery punkty z rzędu, w tym dwa po efektownym wsadzie po podaniu Johnsona. Gortat podobnie jak Howard miał problemy z faulami. Warriors z Magic grali bez nominalnego centra, bliżej kosza musieli grać niżsi zawodnicy, którzy sprytnie wymuszali przewinienia wysokich graczy z Florydy. Howard zagrał 31 minut, rzucił 17 punktów, miał osiem zbiórek.
Magic zagrają jeszcze trzy mecze na zachodzie. We wtorek ich rywalem będą Los Angeles Clipper, w czwartek Utah Jazz, a w piątek z Phoenix Suns.
Gortat nie gra w Magic tyle, ile by chciał ?