NBA. Carter bez sentymentów

Vince Carter poprowadził Orlando Magic do wyjazdowego zwycięstwa z Toronto Raptors 104:96. Marcin Gortat zdobył 4 punkty.

Dla Cartera każdy powrót do Air Canada Center jest wyjątkowy. To w barwach Raptors rozbłysnęła jego gwiazda, to zyskał status All Star, to w Toronto ma rzesze oddanych do dziś fanów. W niedzielę w meczu z Raptors sentymentów jednak nie miał. Rzucił 24 punkty i poprowadził Orlando Magic do piątego zwycięstwa z rzędu. Trafiał w najważniejszych dla Magic momentach, ważny był szczególnie rzut tuż przed końcową syreną trzeciej kwarty, którym doprowadził do remisu 76:76.

To od tego rzutu zaczęła się seria Magic. Koszykarze z Orlando na początku czwartej części meczu rzucili 15 punktów tracąc tylko cztery, szybko zbudowali wysoką przewagę. Na nieco ponad dwie minuty przed końcem Raptors rzucili się do odrabiania strat, dwa razy z rzędu trafił Amir Johnson, przewaga Magic spadła do zaledwie sześciu punktów (99:93), ale znów dał o sobie znać Carter. Najpierw trafił dwa wolne, a na 36 sekund przed końcem ważny rzut z półdystansu. Magic uciekli goniącym ich Raptors i wygrali 104:96.

Marcin Gortat zagrał 16 minut. Na parkiecie pojawił się już w pierwszej kwarcie, gdy zastąpił mającego problemy z faulami Howarda. Miał dobry fragment gry w obronie, ale w drugiej kwarcie Stan Van Gundy znów postawił na swojego lidera. Gortat do gry wrócił na przełomie trzeciej i czwartej kwarty. Zespół z Polakiem na parkiecie zaczął powiększać przewagę, ale w decydujących momentach znów w grze był Howard. W sumie Gortat zdobył cztery punkty (2/2 z gry, 0/2 z wolnych) zebrał trzy piłki w ataku, miał też przechwyt, stratę i trzy faule.

Howard w 32 minuty rzucił 17 punktów i miał 12 zbiórek, 19 punktów rzucił J.J. Reddick, a 16 dołożył Jason Williams. Najskuteczniejsi w ekipie z Toronto byli Chris Bosh (22 punkty) i Jose Calderon (16). Raptors przegrali czwarty z ostatnich pięciu meczów.

Magic z Gortatem lepsi od Boston Celtics ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.