NBA. Gortat wygrał z grypą, Magic z Thunder

Marcin Gortat szybko wrócił do formy po grypie. W meczu z Oklahoma City Thunder zdobył 10 punktów, a jego zespół wygrał 108:94.

Z grypą Gortat zmagał się od soboty, rozchorował się tuż po meczu z New Jersey Nets. Nie zagrał w poniedziałkowym meczu z Charlotte Bobcats, ale na środowe starcie z Oklahoma City Thunder był gotowy. Po chorobie nie było śladu. Polak dostał dużo minut, bo problemy z faulami miał Dwight Howard.

Gortat na parkiecie pojawił się już w pierwszej połowie i chwilę po wejściu zdobył swoje pierwsze punkty w meczu po ładnej, dwójkowej akcji z Jasonem Williamsem. Polak był aktywny w ataku, dobrze współpracował z Rashardem Lewisem. To po ich dwójkowych akcjach Gortat zdobywał punkty w drugiej kwarcie. Polak grał też bardzo dobrze w obronie. Na tablicach nie miał zbyt wiele roboty, bo jego partnerzy trafiali raz za razem, ale skutecznie wyłączał z gry wysokich graczy rywala, potrafił wymusić faul ofensywny wchodzącego w strefę podkoszową Kevina Duranta. Takich zagrań w poprzednich meczach w grze Gortata brakowało.

Gortat dużo grał też w drugiej połowie - i dzięki faulom Howarda, ale też dlatego, że Magic wysoko prowadzili. W sumie środkowy z Łodzi zagrał 24 minuty, trafił trzy z pięciu rzutów z gry i cztery z pięciu wolnych. 10 punktów to jego pierwsze dwucyfrowe osiągnięcie w tym sezonie. Polak dołożył jeszcze cztery zbiórki, dwa bloki oraz po jednym przechwycie, faulu i stracie.

Gra Magic bez Jameera Nelsona (ma kontuzjowane kolano, nie zagra do sześciu tygodni) nie załamała się. Dobrze w roli pierwszego rozgrywającego spisywał się doświadczony Williams, który umiejętnie kontrolował tempo gry, świetnie dostrzegał partnerów na wolnych pozycjach i dogrywał do nich piłki, choć sam był nieskuteczny (1/5 z gry). Ale jego występ przyćmił najlepszy tego dnia w Amway Arena Rashard Lewis. W swoim drugim meczu po zawieszeniu pokazał, że jest w formie. Trafiał, zbierał, podawał - zagrał najbardziej wszechstronnie ze wszystkich zawodników Magic. Do swojego pierwszego triple-double w tym sezonie zabrakło mu jednej asysty - w całym meczu zdobył 17 punktów, miał 10 zbiórek i dziewięć asyst.

Thunder, którzy wygrali pierwsze starcie z Magic, w środę nie mieli zbyt wiele do powiedzenia. Od pierwszych minut dali się zdominować gospodarzom, nie mieli pomysłu na wreszcie skuteczną obronę Magic. Słabo zagrali młodzi liderzy ekipy z Oklahomy - Kevin Durant i Russel Westbrook, niewiele do gry wnosili rezerwowi. W czwartej kwarcie dzięki trójkom skutecznego Jamesa Hardena (trafił ich sześć) Thunder zbliżyli się na 16 punktów niespełna cztery minuty przed końcem meczu, ale odrobić wszystkich strat nie byli już w stanie.

Magic w piątek zagrają na wyjeździe z Boston Celtics. Mecz pokaże Canal+ Sport, początek transmisji od 2 w nocy.

Orlando Magic - Oklahoma City Thunder 108:94 . Kwarty: 28:17, 33:26, 27:15, 36:20. Magic: Carter 18 (2), Lewis 17 (2), Pietrus 14 (2), Howard 11, Williams 4 (1) oraz Anderson 12 (2), Gortat 10, Johnson 9 (1), Reddick 9 (3), Barnes 2, Bass 2. Thunder: Durant 12, Green 11 (1),Westbrook 10, Krstić 2, Sefolosha 2 oraz Harden 24 (6), Weaver 11 (1), White 8, Ibaka 6, Thomas 4, Collison 2, Ollie 2.

Kontuzja Nelsona wykopie Marcina Gortata ?

Copyright © Agora SA