Gortat ugrzęźnie za plecami Dwighta Howarda na dobre
Gortat ugrzęźnie za plecami Dwighta Howarda na dobre
REKLAMA
Michał Owczarek
Mecze przedsezonowe dobiegł już końca. Marcin Gortat miewał mecze lepsze i gorsze, dobre, czasami nawet bardzo dobre. Szansę jaką dał mu Stan van Gundy raczej wykorzystał, ale na jego pozycję nie będzie to miało wpływu. Mecze przedsezonowe rządzą się swoimi prawami i w zasadzie nie można wyciągać z nich żadnych daleko idących wniosków.
REKLAMA
Jeśli jednak ktoś chciałby szukać wskazówek, jak w tym sezonie będzie wyglądała gra Magic, to najwięcej trener Van Gundy ujawnił w ostatnim meczu z Atlantą Hawks. Nie zagrał Rashard Lewis, który będzie pauzował z powodu zawieszenia w 10 pierwszych meczach. W pierwszej piątce znaleźli się Howard, Nelson, Carter, Pietrus i Anderson. Takiej piątki spodziewam się na pierwszy mecz z Philadelphią 76ers. Gdy z zawieszenia wróci Lewis, najprawdopodobniej zajmie miejsce Andersona, choć jego gry na pozycji numer trzy wykluczać nie należy.
A Gortat? Po meczach przedsezonowych, gdzie grał dużo, a na standardy Van Gundy'ego nawet bardzo dużo, w sezonie chyba ugrzęźnie za plecami Dwighta Howarda na dobre. Wątpię, by zagrał więcej niż 10 minut jeśli lider Magic nie będzie miał problemów z faulami a mecz będzie na styku. Tylko kłopoty z przewinieniami Howarda i/lub wysokie prowadzenie Magic mogą dać Gortatowi więcej grania.
Jest jeszcze jedna możliwość na więcej minut Gortata - wymiana z inną drużyną. Kiedy? Dopiero po 15 grudnia. Gdzie? Na pewno nie do Dallas Mavericks - tego zakazują przepisy. Pozostałe 28 dróg teoretycznie jest otwartych. Więcej ewentualnych możliwości wymienienia Gortata pojawi się z początkiem sezonu. Może być to trudne, jeśli Magic uprą się, że chcą mieć dobrego zmiennika dla Howarda, tak na wszelki wypadek.