Marcin Gortat pasuje do San Antonio Spurs

Czterokrotni mistrzowie NBA San Antonio Spurs przeprowadzili transfer, po którym potrzebują silnego gracza pod kosz. Dobrym uzupełnieniem pierwszej piątki z Timem Duncanem i Tonym Parkerem byłby Marcin Gortat.

Spurs, którzy zdobywali tytuły w latach 1999, 2003, 2005 i 2007, już wcześniej interesowali się Polakiem. We wtorek pozyskali z Milwaukee Bucks 29-letniego Richarda Jeffersona - skutecznego skrzydłowego, który nieźle rzuca z dystansu, ale i lubi wbijać się pod kosz. Jefferson, w połączeniu z Parkerem, Duncanem i zdrowym Manu Ginobilim stworzy zespół, który może być pierwszym kandydatem do zdetronizowania Los Angeles Lakers przynajmniej na tronie Konferencji Zachodniej. Ale do tego Spurs potrzebują także zawodników pod kosz.

Za Jeffersona klub z San Antonio oddał m.in. Fabricio Oberto (ostatecznie trafił do Detroit Pistons) i Kurta Thomasa (do Bucks). To oznacza, że ważne kontrakty na przyszły rok na pozycjach wysokiego skrzydłowego i środkowego mają tylko Duncan, przeciętny Matt Bonner i 22-letni Francuz Ian Mahinmi, który w ciągu dwóch sezonów rozegrał w NBA zaledwie sześć spotkań. Gortat dla Sport.pl: w nowym sezonie byc może na nowej pozycji? Ale na pewno w...

Ale polski środkowy pasuje do Spurs nie tylko dlatego, że ekipa z Teksasu ma wakat pod koszem. Gortat byłby dobrym elementem układanki trenera Gregga Poppovicha dlatego, że od czasu zakończenia kariery przez słynnego Davida Robinsona, środkowymi Spurs są specjaliści od zbiórek, bloków i obrony, którzy w ataku pełnią role drugoplanowe. Wypisz, wymaluj - Gortat.

Spurs są w rosnącym z dnia na dzień gronie klubów zainteresowanych 25-letnim Polakiem, który w minionym sezonie zrobił duży postęp. Gortat był solidnym zmiennikiem Dwighta Howarda w Orlando Magic nie tylko w sezonie zasadniczym, ale także w play-off i pewnych momentach finału, w którym zespół z Florydy przegrał 1:4 z Lakers.

Umowa Gortata z Magic wygasa 30 czerwca. Klub z Orlando ma tzw. prawo wyrównania oferty - jeśli zaproponuje Polakowi tyle, co najhojniejszy z rywali, Gortat zostanie na Florydzie. Ale priorytetem Magic jest w tej chwili zatrzymanie Hedo Turkoglu i po podpisaniu kontraktu z Turkiem może im nie wystarczyć pieniędzy na Polaka. Mówi się, że Gortat w przyszłym roku może zarabiać nawet 5-6 mln dolarów. Sęk w tym, że Spurs, którzy przejęli wysoki kontrakt Jeffersona (14,2 mln) raczej nie będą skłonni do podpisywania umów o wartości pięciu milionów rocznie.

Poza tym Gortat nie jest jedyną opcją dla Spurs - Pistons prawdopodobnie wykupią umowę Oberto, co oznacza, że Argentyńczyk będzie mógł podpisać nowy kontrakt w Teksasie. Spurs mogą także przedłużyć umowę z doświadczonym podkoszowym Drew Goodenem, albo dać prawdziwą szansę Mahinmiemu. Pozostają też wolni agenci: Rasheed Wallace, Antonio McDyess, Andreson Varejao czy Chris Andersen. To zawodnicy o uznanej renomie w NBA. Polak dopiero na nią pracuje.

Dla Gortata Spurs byliby świetnym klubem - Polak miałby szansę na więcej minut ma parkiecie, ale i treningi z Duncanem. Gortat dobrze rozgrywa dwójkowe akcje z zasłonami, co w poukładanym przez Poppovicha zespole mogłoby być wykorzystywane częściej niż w Magic. No i Polak wciąż miałby szansę na walkę o najwyższe cele.

Pierwsze oficjalne oferty spłyną do agenta Gortata 1 lipca. Nową umowę Polak podpisze prawdopodobnie w ciągu kolejnych kilkunastu dni.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.