Po ostatnim meczu Gortata: To dobry obrońca

W ostatnim meczu finału NBA Marcin Gortat zdobył 4 punkty w 9 minut. To były prawdopodobnie jego ostatnie minuty jako koszykarza Orlando Magic.

Marcin Gortat w ostatnim meczu finału dostał trochę więcej minut na parkiecie niż w dwóch poprzednich meczach, bo w końcówce trzeciej kwarty problemy z faulami miał Dwight Howard. Po piątym przewinieniu lider Magic usiadł na ławce na dłuższy czas.

W swoim ostatnim występie w koszulce Magic Gortat pokazał kilka zagrań, z których kibice w hali Amway Arena z pewnością będą go dobrze pamiętać. W drugiej kwarcie zapakował piłkę po podaniu od Jameera Nelsona. Polak postawił dobrą zasłonę, od razu ściął w kierunku kosza, dostał podanie tuż przed obręczą. Chwilę później Gortat mógł zdobyć kolejne punkty, ale jego rzut spod kosza zablokował Pau Gasol. W trzeciej kwarcie Polak punktował z podania J.J. Reddicka.

Gortat miał też swoje momenty w obronie. Co prawda nie udało mu się zebrać żadnej piłki z tablic, ani zablokować rywala, a Pau Gasol kilka razy pokazał mu jak się gra w ataku , ale dwa razy wymusił przewinienia ofensywne Lamara Odoma. Polak miał ze skrzydłowym Lakers rachunki do wyrównania, po tym jak Odom w ośmieszający sposób zablokował Gortata. W niedzielę to Polak był górą. Dwa razy pomógł obrońcy przy Odomie, dobrze się ustawiał i czekał aż rywal na niego wpadnie.

Dobrą defensywę Gortata nie po raz pierwszy w tych play-off chwalił Jeff Van Gundy, komentator stacji ABC. - To dobry obrońca. Inny niż Howard. Howard to przede wszystkim blokujący. Z kolei Gortat lepiej broni indywidualnie - powiedział Van Gundy.

Gortat w statystyce

Cztery punkty (2/4 z gry) w niespełna dziewięć minut.

Korespondencja z Orlando: Lakers mistrzami NBA! Przed Gortatem zmiana klubu Więcej o ostatnim finałowym meczu - czytaj tutaj >

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.