Amerykańscy dziennikarze ekscytują się skutecznością Orlando Magic (62 proc. w meczu nr 3), słabą końcówkę Kobe Bryanta, błyskotliwym Raferem Alstonem czy będącym w świetnej formie Rashardem Lewisem. Nam pozostaje analiza gry Gortata, która po meczu nr 3 sprowadza się do jednego zagrania - bloku, który Polak otrzymał od Lamara Odoma.
Była czwarta kwarta spotkania, Gortat na chwilę zmienił Howarda, którego trener Stan Van Gundy chciał oszczędzić na końcówkę spotkania. Polak w króciutkim epizodzie dostał jedyne podanie w meczu. Złapał piłkę w trudnej sytuacji stał pod tablicą, tyłem do linii końcowej. Wyrzucił ją do góry chcąc trafić o tablicę, ale z wyciągniętą ręką nadleciał Odom. Przycisnął piłkę do deski.
Korespondencja z Orlando: Gortat 'zniszczony' przez Odoma chce rewanżu
- Zaraz po bloku zaczął coś tam do mnie gadać, ale sekundę później już klepał mnie po ramieniu mówiąc, że to tylko walka - relacjonował sytuację Gortat. - To był tylko jeden mecz, będą kolejne. Jeszcze się złapiemy.
- Gortat lubi rywalizować - mówił zapytany o Polaka Odom. - Jak na wysokiego zawodnika, jest naprawdę zwinny i ruchliwy, a jednocześnie silny. Jest mocny. Będzie grał w NBA przez wiele sezonów - kontynuował skrzydłowy Lakers.
Co powiedział Gortatowi po bloku? - Wiecie jak to jest, mecz był bardzo intensywny - odparł Odom z uśmieszkiem. - Gortat to walczak i mam do niego szacunek.
- Jakikolwiek klub będzie go miał w następnym sezonie, zrobi dobry interes - mówił Odom zapytany o kontraktową sytuację Polaka. Umowa Gortata z Magic kończy się 30 czerwca. Amerykańskie media podały ostatnio, że środkowym z Polski poważnie zainteresowani są New York Knicks.
- Doceniam graczy, którzy wchodzą z ławki i pomagają zespołowi. Gortat zbiera, gra w obronie, ma koszykarską inteligencję. Tacy zawodnicy jak on zawsze są potrzebni - zakończył Odom.
Gortat w finale rywalizuje z Odomem, choć obaj gracze są zupełnie różni. Polak ma 214 cm wzrostu, jest przede wszystkim obrońcą, a w ataku najlepiej czuje się jako środkowy w grze tyłem do kosza. Odom jest o sześć centymetrów niższy i ma w sobie więcej z Magica Johnsona niż Kareema Abdula-Jabbara. Jest zwinny, wszechstronny, dobrze wchodzi pod kosz z obwodu.
Ale w meczu nr 2 obaj koszykarze stanęli naprzeciw siebie, bo trener Magic Stan Van Gundy zdecydował się na wystawienie Gortata obok Dwighta Howarda. Polak w tym ustawieniu grał jako wysoki skrzydłowy i pilnował właśnie Odoma.
Nie dał mu rady. Stąd ta rywalizacja.
Marcin Gortat: Jeszcze się złapiemy z Odomem ?