NBA: James odebrał wygraną Magic. Trójką w ostatniej sekundzie!

Trudno wyobrazić sobie większe dramaty w meczu koszykówki! Orlando Magic odrobili 23 punkty straty, sekundę przed końcem prowadzili 95:93, ale przegrali z Cleveland Cavaliers 95:96. Decydujące punkty zdobył LeBron James.

W finale Konferencji Wschodniej NBA jest remis 1:1. Dwa kolejne mecze (niedziela, wtorek) odbędą się w Orlando.

Tegoroczne finały konferencji są niesamowite - na zachodzie Los Angeles Lakers wygrali pierwszy mecz z Denver Nuggets 105:103, ale drugi przegrali 103:106. Cavaliers w meczu nr 1 rzucali w ostatniej sekundzie, ale spudłowali i przegrali 106:107. W piątek decydujący rzut trafili! Co będzie w kolejnych spotkaniach?!

Po 36 minutach meczu nr 2 Cavaliers prowadzili 75:69, ale w czwartej kwarcie Magic zagrali świetnie. Pierwsze cztery punkty zdobył wsadami Marcin Gortat po ładnych podaniach Anthony'ego Johnsona. To były wszystkie punkty Polaka w ciągu 10 minut gry, ale Gortat miał jeszcze trzy zbiórki i blok. I walczył w obronie.

To właśnie Gortat rozpoczął w ostatniej części gry "rywalizację" na faule ofensywne. Próbował wymusić przewinienie Jamesa, potem Saszy Pavlovicia, ale w obu przypadkach sędziowie odgwizdali jego przewieninia. Oba były dyskusyjne i Gortat otrzymał nawet przewinienie techniczne za pretensje do arbitra. Ale sędziowie zwrócili potem uwagę na szarże Jamesa, bo wychwycili dwa takie faule lidera gospodarzy. Po stronie Magic nieprzepisowo atakowali Hedo Turkoglu i Courtney Lee.

Ale to właśnie ci gracze zdobywali najważniejsze kosze dla gości - Cavaliers prowadzili jeszcze 82:73, ale potem Magic zdobyli dziewięć punktów z rzędu. Do remisu odważnym wejściem doprowadził Lee, który chwilę później dał zespołowi z Orlando pierwsze prowadzenie w meczu - 86:84.

Cavaliers grali fatalnie w obronie, gdzie nie radzili sobie z dwójkowymi akcjami rywali. Gubili się po zasłonach, spóźniali z przejęciem zawodników. A w ataku ufali głównie Jamesowi, który grał bardzo nierówno - znakomite wejścia pod kosz przeplatał z niedolotami i faulami w ataku. Koniec końców to on triumfował, ale...

Najpierw wśród gospodarzy rozegrał się Mo Williams, który zdobył pięć punktów z rzędu i Cavaliers znów prowadzili. Minutę przed końcem było 93:90, ale wejście pod kosz Jamesa wspólnie zablokowali Mickael Pietrus i Dwight Howard, a w odpowiedzi za trzy trafił Turkoglu. Atak gospodarzy i kroki Jamesa. 14 sekund przed końcem był remis 93:93 i Magic wzięli czas.

Piłkę dostał Turkoglu. Długo kozłował przed pilnującym go Pavloviciem, aż wreszcie zaczął atakować. Po kilku kozłach zatrzymał się tuż za linią rzutów wolnych, wyszedł w górę, trafił! To miała być ostatnia akcja meczu...

Cavaliers mieli sekundę. James wyszedł na obwód, miał przy sobie Turkoglu, ale ani chwili do zastanowienia. Złapał piłkę i od razu złożył się do rzutu. Wcześniej w meczu spudłował dwie próby z dystansu. Ale do trzech razy sztuka. Piłka wpadła do kosza już po końcowej syrenie. Zamiast 2:0 dla Magic, które stawiałoby ten zespół w znakomitej sytuacji, jest 1:1 i w rywalizacji do czterech zwycięstw wciąż wszystko jest możliwe.

James zdobył 35 punktów, ale miał tylko cztery zbiórki i pięć asyst. 19 punktów dla Cavaliers dorzucił Williams. W Magic najskuteczniejsi byli Lewis (23) i Turkoglu (21), którzy w pierwszej kwarcie nie rzucili ani jednego punktu. To m.in. dlatego Cavaliers wygrali ją 30:16 i kontynuowali uderzenie na początku drugiej - w 19. minucie wygrywali już 43:20.

Zupełnie niewidoczny był w meczu nr 2 Howard - bohater Magic z pierwszego spotkania (30 punktów, 13 zbiórek). Środkowy Magic zdobył w piątek 10 punktów i miał 18 zbiórek. Brakowało mu agresji i w ataku, i w obronie. Został trzykrotnie zablokowany, dawał się ogrywać Zydrunasowi Ilgauskasowi (którego Gortat zablokował) i swoją postawą pod bronionym koszem zaprzeczał nagrodzie dla najlepszego obrońcy sezonu, którą otrzymał kilka tygodni temu.

Nagrody MVP długo nie potwierdzał też James, któremu w czwartej kwarcie nie szło. Ale w decydującym momencie "Król James" nie zawiódł.

Magicy Gortata w finale NBA kosztem Kawalerzystów wielkiego LeBrona? Lakers i Nuggets też na remis - czytaj tutaj >

Cleveland Cavaliers - Orlando Magic 96:95. Kwarty: 30:16, 26:28, 19:25, 21:26. Cavaliers: James 35 (1), Williams 19 (1), West 12 (1), Ilgauskas 12, Varejao 4 oraz Pavlović 9 (1), Smith 5 (1), Wallace 0, Gibson 0, Kinsey 0. Magic: Lewis 23 (4), Turkoglu 21 (2), Lee 11 (1), Howard 10, Alston 4 oraz Pietrus 10 (2), Redick 7 (1), Johnson 5, Gortat 4, Battie 0. Stan rywalizacji do czterech zwycięstw: 1:1. Kolejne dwa mecze w Orlando (niedziela, wtorek).

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.