Gortat: Możemy pokonać Cavaliers

Dziś pierwszy mecz finału Konferencji Wschodniej. - Chcemy wygrać w Cleveland - zapowiada środkowy Orlando Magic Marcin Gortat. Transmisja w Orange Sport o godz. 2 w nocy ze środy na czwartek.

Gortat i Magic w finale Konferencji (wideo) ?

O mistrzostwo NBA walczą już tylko cztery zespoły - Los Angeles Lakers i Denver Nuggets na Zachodzie oraz Cavaliers i Magic na Wschodzie. Faworytami są Lakers i Cavaliers, ale nikt pochopnie nie skreśla ich rywali.

Magic w niedzielę wyeliminowali broniących tytułu Boston Celtics, wygrywając na wyjeździe 101:82 decydujący mecz nr 7. - Chyba sami nie zdajemy sobie do końca sprawy z tego, czego dokonaliśmy - mówi "Gazecie" Gortat. - Sytuacja zmieni się jednak, kiedy zaczniemy grać w Cleveland z Cavaliers, a potem poczujemy atmosferę własnej hali. Magic Gortata upokorzyli Celtów i mają szanse z Cleveland!

- Po meczu w Bostonie były śpiewy i okrzyki, ale na poważne świętowanie czasu nie było. Choć zespół jest w finale konferencji po raz pierwszy od 13 lat i jako pierwsi pokonaliśmy Celtics, mimo że przegrywaliśmy 2:3, to wielkich osiągnięć nie mamy. Dlatego tym bardziej chcemy wygrać finał - zapowiada Gortat.

Większość ekspertów do awansu typuje Cavaliers, którzy w sezonie zasadniczym mieli najlepszy bilans w lidze (66-16), a w play-off nie przegrali jeszcze meczu (po 4:0 z Detroit Pistons i Atlanta Hawks). - Moim zdaniem Celtics byli dla nas rywalem cięższym, niż będą Cavaliers - mówi polski środkowy Magic. - Zespół z Cleveland ma LeBrona Jamesa, ale poza nim na poszczególnych pozycjach to my mamy przewagę - twierdzi Gortat. - LeBron robi na parkiecie wszystko za wszystkich, ale jesteśmy w stanie ich pokonać. Pokazaliśmy już to w trakcie sezonu [Magic wygrali dwa z trzech spotkań z Cavaliers].

W I rundzie play-off z Philadelphia 76ers (4:2 dla Magic) Polak grał średnio po 14,2 minuty - rzucał po 2,8 punktu i miał 4,7 zbiórki. Przeciwko Celtics (4:3) było odwrotnie - grał krócej (9,6 minuty), ale rzucał po 4,3 punktu (12/13 z gry!). Miał jednak mniej zbiórek - po dwie na mecz. - Mam wrażenie, że poprawiam się w obu elementach i liczę na to, że pokażę się przeciwko Cavaliers - mówi Gortat. - Moje główne zadania to wciąż jednak blokowanie, zbieranie i gra w obronie.

Czy aktywność w ataku przeciwko Celtics wynikała z założeń taktycznych trenera? - Przede wszystkim z tego, że koledzy podawali mi piłki, a ja starałem się wykorzystać każdą akcję, podczas której miałem piłkę w rękach i wolną drogę do obręczy - tłumaczy Polak.

Decydujące o awansie mecze nr 7 to w NBA wielkie wydarzenia, ale Gortat nie uważa spotkania w Bostonie za najważniejsze w karierze: - Wciąż mam nadzieję, że ono dopiero nadejdzie, ale pamiętam też mecz nr 5 półfinału play-off Bundesligi, kiedy wygraliśmy 69:68 z Bambergiem, a potem zdobyliśmy z RheinEnergie Kolonia mistrzostwo [Gortat we wspomnianym spotkaniu w 2006 roku zdobył sześć punktów w 11 minut].

- Siódmy mecz w Bostonie był pasjonujący, ale ja w nim nie byłem wielką postacią. Wszedłem na 10 minut i zmieniłem tylko Dwighta Howarda. Gdybym grał w pierwszej piątce, pewnie byłoby to dla mnie wielkie przeżycie. A tak przez większość meczu dopingowałem tylko kolegów z ławki - dodał Gortat, który zdobył w tym spotkaniu pięć punktów.

Gortat wizjoner: Zagra w finale NBA? - czytaj tutaj ?

Kto awansuje do finału NBA z Konferencji Wschodniej?
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.