Gortat wizjoner. Zagra w finale NBA?

- Chcemy grać do samego końca. Musimy zbić Philadelphia 76ers, a potem mamy szansę na wygrany bój z osłabionymi Celtics. W finale zagralibyśmy z Cavaliers i z nimi może być nam nawet łatwiej niż z Bostonem, bo - poza LeBronem Jamesem - na każdej pozycji mamy lepszych zawodników. W finale konferencji mogłoby dojść do niespodzianki - mówił przed play-off Marcin Gortat.

Gortat przed play-off: Orlando wygra na Wschodzie

Scenariusz rezerwowego środkowego Orlando Magic na razie się sprawdza - jego zespół w I rundzie pokonał Sixers 4:2, a potem wyeliminował Boston Celtics 4:3. Teraz, o wejście do wielkiego finału NBA, zagra z Cleveland Cavaliers.

W rywalizacji z najlepszym w sezonie zasadniczym z zespołem z Cleveland Magic faworytem nie są, ale nie stoją też na straconej pozycji. Cavaliers i Magic to kluby podobne - największymi sukcesami są dla nich wicemistrzostwa NBA (ale oba zespoły przegrywały finały 0:4), a w ostatnich latach drużyny budowane były w oparciu o wielkie gwiazdy (LeBron James i Dwight Howard), których stopniowo otaczano coraz bardziej wartościowymi zawodnikami. Magic Gortata upokorzyli Celtów! ~I mają spore szanse z Cleveland!

Cavaliers do tej pory szli jak burza - wygrali 66 z 82 meczów (Magic o siedem mniej), a w play-off rozgromili Detroit Pistons i Atlanta Hawks po 4:0. Cavaliers mają przewagę własnego parkietu, na którym w tych rozgrywkach przegrali tylko dwukrotnie, no i Jamesa - MVP ligi, koszykarza kompletnego, który dwa lata temu praktycznie tylko na własnych barkach wprowadził zespół do finału NBA. Teraz jest jeszcze lepszy.

Ale i Magic mają poważne atuty - po pierwsze: będący w życiowej formie Pietrus może skutecznie próbować ograniczyć Jamesa. Po drugie: Howard nie ma wśród rywali tak mocnego przeciwnika, jak Kendrick Perkins z Celtics - 33-letni Litwin Zydrunas Ilgauskas siłaczem nie był nigdy, były najlepszy obrońca ligi Ben Wallace jest bez formy, a i Anderson Varejao do mocarzy nie należy.

Na dodatek Magic mają patent na Cavaliers - wygrali z nimi osiem z ostatnich 11 spotkań. W tym sezonie zasadniczym upokorzyli Jamesa w Orlando - pokonali jego zespół aż 116:87 i była to najwyższa porażka LeBrona w sporcie zawodowym. Magic przegrali co prawda w Cleveland, ale tylko 93:97. James musiał się w tym meczu wznieść na wyżyny (zdobył 43 punkty), ale goście do końca mieli szanse na wygraną.

- Zachód wygrają Los Angeles Lakers, a wschód - Orlando Magic - przewidywał przed play-off Gortat. - Prawda jest taka, że nikt nam nie poświęca dużo czasu, eksperci stawiają na Cleveland i Boston, ale będzie niespodzianka - mówił Polak.

Gortat w 13 meczach play-off zdobywał średnio po 3,6 punktu oraz 3,2 zbiórki w ciągu 11,7 minuty gry. W serii z Sixers grał przeciętnie po 14,2 minuty i rzucał po 2,8 punktu przy 4,7 zbiórki. W rywalizacji z Celtics był skuteczniejszy (4,3 punktu), ale mniej waleczny na deskach (2,0 zbiórki). Grał też krócej, bo po 9,6 minuty.

Wszystko o Magic i o Gortacie - w specjalnym serwisie Sport.pl

Kto awansuje do finału NBA z Konferencji Wschodniej?
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.