Marcin Gortat i Orlando Magic lepsi od Philadelphii

Orlando Magic z Marcinem Gortatem w składzie wygrali u siebie z Philadelfią 76ers 96:87 i wyrównali stan rywalizacji w play-off. Polak zagrał prawie 18 min i oddał wprawdzie trzy niecelne rzuty za dwa punkty, ale już lepiej spisywał się w obronie, dzięki czemu jego drużyna powiększała przewagę nad Philadelfią. Problemy z faulami miała gwiazda Orlando Dwight Howard, który z powodu fauli nie ukończył meczu.

Dzięki Bogu, że to tylko Philadelphia" - napisał "Orlando Sentinel" po drugim meczu play-off, w którym Orlando Magic znów roztrwonili dużą przewagę. Tym razem wygrali jednak z Sixers 96:87. W czwartej kwarcie pomógł im Marcin Gortat.

"Gdyby Orlando grało z lepszym zespołem, play-off zakończyłby się przez 1 maja" - napisał komentator lokalnej gazety. Magic znów zagrali słabo i nie wykorzystali największych atutów - Dwighta Howarda pod koszem i siły rażenia z dystansu. Tak jak w spotkaniu nr 1, gospodarze w trzeciej kwarcie mieli już 18 punktów przewagi, ale w końcówce było nerwowo. Jednak inaczej niż w niedzielę, tym razem Magic ważne rzuty trafiali i wyrównali stan rywalizacji do czterech zwycięstw na 1:1.

Trzy minuty przed końcem Andre Miller celną trójką zmniejszył straty Sixers do pięciu punktów (79:84). W odpowiedzi spudłował Hedo Turkoglu, ale piłkę w ataku zebrał Gortat, który chwilę wcześniej wrócił na boisko po szóstym faulu Dwighta Howarda. Polak zainicjował nową akcję, którą celnym rzutem zakończył Anthony Johnson.

Philadelphia wzięła czas, po którym spudłowała za trzy, a Rashard Lewis podwyższył na 88:79. Miller próbował gonić Magic kolejną trójką, ale znów chybił. Kolejną ważną zbiórkę miał Gortat. Kilkanaście sekund później Sixers zbliżyli się jeszcze na sześć punktów, ale zwycięstwo wybił im z głowy Lewis, który dobił rzut Turkoglu.

Najwięcej punktów dla Magic zdobył pierwszoroczniak Courtney Lee - 24. Mniej aktywny był Howard, który w ciągu 30 minut miał 11 punktów, 10 zbiórek i cztery bloki, ale i problemy z faulami. Dlatego aż 18 minut dostał Gortat - 25-letni środkowy spudłował trzy rzuty, ale miał sześć zbiórek, dwa bloki i przechwyt. Okres, w którym Polak był na parkiecie, Magic wygrali 11 punktami.

Na grę Gortata nie miała wpływu krytyka lokalnych mediów, które naskoczyły na Polaka za to, że w wywiadzie dla polskiej prasy powiedział, że trenerowi Magic Stanowi Van Gundy'emu zdarza się panikować w końcówkach meczów, co czasem przeszkadza drużynie. - Odbyłem w ostatnich dniach kilka rozmów z trenerem i mogę zapewnić, że nie ma między nami żadnych nieporozumień. Nie zmieniły się nasze bardzo dobre relacje, nie spotkały mnie żadne konsekwencje. Bardzo szanuję trenera Van Gundy'ego. To on umożliwił mi spełnienie marzeń o grze w NBA - napisał na swojej stronie internetowej Gortat.

- Nie podobało mi się to, co powiedział, ale staram się oceniać ludzi za całokształt - komentował zamieszanie Van Gundy. - Znam Gortata od dwóch lat. To chłopak ze świetnym podejściem, dobry zawodnik do trenowania, który odnajduje się w drużynie - mówił trener Magic.

Orlando wygrało z Philadelphią 96:87 i wyrównało stan rywalizacji (1:1.

Mecz nr 3 odbędzie się w nocy z piątku na sobotę czasu polskiego. Transmisja o 2 w Canal+ Sport. Ile Gortat będzie grał w play off? I czy zostanie w NBA? Wyniki

Konferencja Wschodnia:

Atlanta Hawks - Miami Heat 93:108

(stan rywalizacji do czterech zwycięstw - 1:1)

Orlando Magic - Philadelphia 76ers 96:87

(stan rywalizacji do czterech zwycięstw - 1:1)

Konferencja Zachodnia:

Denver Nuggets - New Orleans Hornets108:93

(stan rywalizacji do czterech zwycięstw - 2:0 dla Nuggets)

Marcin Gortat: Bardzo szanuję trenera  ?

Copyright © Agora SA