Gortat: Moja gra zależy od Dwighta

- W tym momencie trener widzi mnie tylko jako zmiennika Dwighta Howarda i nie mogę się wykazać przez okres dłuższy niż e 8-12 minut - mówi o swojej roli w Orlando Magic Marcin Gortat, jedyny Polak w NBA.

Wielkie zwycięstwo Magic. Epizody Gortata  ?

W niedzielnym meczu z San Antonio Spurs (Magic wygrali na wyjeździe 105:98) Polak zagrał przez niespełna7 minut - wchodził na parkiet tylko wtedy, kiedy trener Stan van Gundy chciał dać odpocząć Howardowi. Pierwszy środkowy Magic grał bardzo dobrze, więc rola Gortata została ograniczona do minimum.

Polak ma świadomość, w jakiej jest sytuacji. - W tym momencie trener widzi mnie tylko jako zmiennika Dwighta i nie mogę się wykazać przez okres dłuższy niż te 8-12 minut - powiedział Gortat Sport.pl przed meczem w San Antonio. - Wszystko tak naprawdę zależy od gry Dwighta i od tego, czy ma problemy z faulami.

Polak, który w NBA gra drugi sezon, na dobre zaczął występować w niej w momencie, kiedy Howard doznał urazu kolana. Gortat dwukrotnie wyszedł nawet w pierwszej piątce, a na wyjeździe przeciwko Golden State Warriors rozegrał swój najlepszy mecz. Zdobył 16 punktów i miał 13 zbiórek.

- Zapamiętam to spotkanie na długo - przyznał Gortat. - Choć k ażdy mecz, w którym się pojawiam i pomagam zespołowi, jest dla mnie wyróżnieniem. Cieszę się, że mogę dołączyć się do sukcesu.

Orlando z bilansem 30-9 zajmuje drugie miejsce w Konferencji Wschodniej. Polak w tym sezonie wystąpił w 22 meczach - przeciętnie zdobywa po 3,4 punktu i ma 3,9 zbiórki na mecz. Na parkiecie spędza średnio po 11,1 minuty.

- Chciałbym spędzać na parkiecie po 20 minut, to jest mój cel, ale aby to osiągnąć musiałbym także w pewnym sensie "przejąć" pozycję wysokiego skrzydłowego - tłumaczy Gortat. - Staram się o to walczyć na każdym treningu i meczu i myślę, że jestem na dobrej drodze, aby to osiągnąć. Zdaję sobie sprawę, że regularna gra w wymiarze 20-30 minut byłaby dla mnie wielkim sukcesem. Przebicie się do pierwszej piątki czy to w Orlando czy w innym zespole, to szczyt marzeń - dodaje Gortat.

Polak przed sezonem pracował nad rzutem z półdystansu i grą na pozycji silnego skrzydłowego, ale van Gundy ustawia Gortata tylko jako środkowego. Mierzący 214 cm łodzianin rusza się dobrze, potrafi szybko pobiec do kontry, ale jego zachowania w obronie i w ataku wciąż lepsze są bliżej kosza niż w odległości 4-5 metrów od obręczy. Rezerwowym wysokim skrzydłowym jest Tony Battie.

Gortat od miesiąca gra jednak regularnie i poznaje nowych rywali na swojej pozycji. Przeciwko komu gra się najtrudniej? - Znów najpierw powiem o Howardzie, z którym rywalizuję na treningach, a potem wskażę Rasheeda Wallace'a - to silny, cwany zawodnik , z dużym repertuarem zagrać w ataku - opisuje Gortat. - Trzecim na liście będzie Chris Bosh, który w tym momencie jest chyba drugim najlepszym po Dwighcie podkoszowym w NBA. Potrafi niemal wszystko - jest szybki, ma dobry rzut. Jest zabójczy. Nie ma możliwości, aby pilnować tego zawodnika przez 48 minut w meczu.

A czy Polak czuje, że ma respekt u rywali? - Respekt przed graczem, który zagrał dopiero 30 spotkań? Wątpię - odpowiada Gortat. - Ale chyba liczą się z moją osobą. Wielu zawodników w trakcie meczu mówi mi, że jestem w dobrej formie i jestem dużym wzmocnieniem z ławki. Wszyscy poznają, kto to jest Marcin Gortat. Zaczyna być o mnie głośniej i to pomoże mi w walce o kontrakt na przyszły sezon.

Polak zarabia w Orlando 711 tys. dolarów za sezon, ale to jego ostatni rok w kontrakcie z Magic.

Copyright © Agora SA