Wizards przed meczem zapowiadali, że będą grać agresywniej, bardziej fizycznie i już od pierwszych minut meczu to pokazywali. Przykład dał już na samym początku lider zespołu John Wall, który zanurkował między rywali po piłkę, wyrwał ją i oddał do stojącego za linią trzypunktową Bradley'a Beala. A ten trafił do kosza.
Mecz był wyrównany tylko na początku. Od stanu po 12 Wizards rzucili 22 punkty z rzędu, zbudowali ogromną przewagę, której nie roztrwonili do końca meczu. Celtics zbliżyli się co najwyżej na 18 punktów w trzeciej kwarcie, ale na więcej Wizards im nie pozwolili. Ostatecznie zwyciężyli aż 116:89.
24 punkty, osiem asyst i trzy przechwyty miał John Wall, 19 punktów i osiem zbiórek dołożył Otto Porter, a 19 punktów i 10 zbiórek miał rezerwowy Bojan Bogdanović, do tej pory rzadko wykorzystywany w tej serii.
Marcin Gortat zagrał 31 minut, rzucił 13 punktów (6/12 z gry), miał aż 16 zbiórek, dwie asysty i blok. Polak zagrał kolejny dobry mecz przeciwko Celtics, znów wykonując kawał ciężkiej roboty, której nie widać w podstawowych statystykach. Zasłonami ułatwiał grę swoim partnerom, więcej niż przyzwoicie walczył na tablicach i wreszcie ograniczył Ala Horforda. Środkowy Celtics rzucił co prawda 16 punktów, ale bliżej obręczy nie radził sobie z Gortatem. Polak też skutecznie przeszkadzał mu w kreowaniu pozycji dla partnerów, co było dużym problemem zwłaszcza w pierwszym meczu tej serii.
Wizards znaleźli też sposób na Isaiaha Thomasa. Filigranowy rozgrywający rzucił tym razem tylko 13 punktów, nie do końca dobrze radził sobie z agresywnie kryjącymi go Bealem czy Wallem, a w obronie musiał się nieco napracować przeciwko wyższym i silniejszym rywalom. Thomas miał też problem z zębami, w przerwie musiał przejść drobny zabieg dentystyczny i to chyba też wpłynęło na jego czwartkową postawę.
Najlepszym strzelcem Celtics był Horford, który rzucił 16 punktów, 14 miał Jae Crowder, a Thomas 13. Nikt poza nimi nie dobił do przynajmniej 10 punktów.
Mimo sporej różnicy punktowej mecz był ostry i zacięty. Sędziowie rozdali aż osiem fauli technicznych, trzech graczy wyrzucono z parkietu. Już na początku drugiej kwarty wyleciał Kelly Oubre za to, że w rewanżu za mocną zasłonę agresywnie zaatakował i odepchnął Kelly'ego Olynyka. W czwartej kwarcie Brandon Jennings i Tony Rozier po kolejnych starciach zostali wykluczeni otrzymując po drugim przewinieniu technicznym.
-Tak to już w play-off jest. My nie lubimy ich, a oni nie lubią
W rywalizacji do czterech zwycięstw Boston Celtics prowadzą z Washington Wizards 2-1. Kolejny mecz odbędzie się w niedzielę o godz. 0.30 polskiego czasu.
W drugim czwartkowym meczu Golden State Warriors pokonali 115:104 Utah Jazz i w serii prowadzą już 2-0