NBA. Marcin Gortat wraca do Phoenix. "Chcę dotkliwie pobić Suns"

- Nie mam nikomu za złe, że zostałem wymieniony. To część tej gry. Chcę po prostu z nimi wygrać. Szczerze mówiąc, to chcę ich dotkliwie pobić - mówi w rozmowie z "Washington Post" Marcin Gortat przed pierwszym meczem przeciwko swojej byłej drużynie Phoenix Suns.

Dla Gortata będzie to mecz wyjątkowy - po raz pierwszy od październikowej wymiany zagra przeciwko swojej byłej drużynie. W październiku, tuż przed rozpoczęciem sezonu, Suns dokonali wymiany, w wyniku której polski środkowy trafił do Washington Wizards. Gortat nie ma do nikogo żalu, że tuż przed sezonem Suns się go pozbyli.

- Miałbym tam okropny sezon. Nie mam nikomu za złe, że zostałem wymieniony. To część tej gry. Chcę po prostu z nimi wygrać. Szczerze mówiąc, to chcę ich dotkliwie pobić - mówi w swoim stylu.

W Wizards w innej roli

W Suns Gortat spędził blisko trzy lata. Do zespołu przeszedł w grudniu 2010 roku z Orlando Magic i jego kariera nabrała rozpędu. Ze zmiennika czołowego środkowego ligi Dwighta Howarda stał się podstawowym środkowym zespołu walczącego o play-off. Grał dużo, był ważną częścią drużyny zarówno w ataku, jak i w obronie, bił kolejne rekordy kariery, ale Suns z Gortatem w żadnym z trzech sezonów do play-off nie awansowali.

Teraz w Wizards Polak ma na to szansę. Jego statystyki nie są tak dobre jak w czasach gry w Suns, ale polski środkowy jest zadowolony z roli, jaką odgrywa w drużynie. - W Phoenix miałem więcej miejsca pod koszem, wiedziałem, że będę dostawał tam piłkę. Tutaj jest inaczej, ale mnie to kompletnie nie przeszkadza. Dopóki wygrywamy, nie ma to dla mnie żadnego znaczenia - mówi Polak.

- W Wizards nie jestem pierwszą czy drugą opcją w zespole. Często w ataku jestem dopiero piąty w kolejności. Ale jestem tu po to, by ten zespół wygrywał. Zajmuję się czarną robotą: zbiórkami, blokami, dobrą grą w obronie, umożliwiam grę tzw. pick'n'rolli - dodaje. W blokach (średnio 1,6 na mecz) i zbiórkach (8,8) jest liderem drużyny, a ze średnią 11,5 punktu na mecz jest piątym strzelcem.

Po prostu wygrać

Wizards z bilansem 20-21 zajmują szóste miejsce na słabym wschodzie. Zespół z Waszyngtonu nie potrafi cały czas osiągnąć dodatniego bilansu, czyli mieć na koncie więcej zwycięstw niż porażek. W tym sezonie zmarnował ku temu już cztery szanse. Ostatnią w środę, gdy po dogrywce przegrał z Boston Celtics.

Suns, skazywani przed sezonem na porażkę, są jedną z rewelacji rozgrywek. Zespół z Arizony ma siódmy bilans w silniejszej konferencji zachodniej (24-17). Nowy generalny menedżer Ryan McDonough odmłodził zespół, postawił na trenera debiutanta Jeffa Hornaceka i nowy sztab trenerski, a zespół zaskakuje. Choć kontuzjowany jest nowy lider Eric Bledsoe, w środę rozbili najlepszy zespół NBA Indianę Pacers 124:100.

Gortat wynikami swojej byłej drużyny zaskoczony nie jest. - Mają dobrych trenerów, bardzo dobrego menedżera, kilku młodych graczy, wschodzące gwiazdy. Mają świetny system i koordynatora gry w obronie. Są młodzi i cieszą się grą - mówi Polak.

Mecz będzie dla niego szczególny, ale liczyło się będzie tylko jedno - zwycięstwo. - Na pewno będą emocje przed tym meczem. Spędziłem tam trzy lata. Mecz przeciwko twojej poprzedniej drużynie zawsze jest ekscytujący i ludzie zawsze specjalnie się szykują. Ja po prostu chcę wygrać. Tyle - stwierdził Gortat.

Mecz Washington Wizards z Phoenix Suns rozpocznie się w sobotę o godz. 3 nad ranem polskiego czasu. Spotkanie będzie można obejrzeć za darmo na platformie NBA League Pass , bo do końca tygodnia trwa okres promocyjny.

Więcej o:
Copyright © Agora SA