NBA. Gortat: Gra w ataku jest dodatkiem

- Mam jak najwięcej zbierać, blokować, grać dobrze w obronie i pomagać drużynie. Gra w ataku jest dodatkiem, bo prawdę mówiąc nie ma tam dla mnie zbyt wiele miejsca - powiedział w rozmowie z Hoopsworld.com Marcin Gortat, środkowy Phoenix Suns.

Gortat w tym sezonie rzuca średnio 11,5 punktu przy 52-procentowej skuteczności z gry i ma 8,9 zbiórki, 1,8 bloku, 1,4 asysty na mecz. Statystyki Polaka są gorsze niż w poprzednich sezonach, do tego zawodnik nie do końca był zadowolony ze swojej roli w drużynie. Po zmianie trenera (Alvina Gentry'ego zastąpił Lindsey Hunter) sytuacja wiele się nie zmieniła.

- Mam jak najwięcej zbierać, blokować, grać dobrze w obronie i pomagać drużynie. Gra w ataku jest dodatkiem, bo prawdę mówiąc nie ma tam dla mnie zbyt wiele miejsca. Nie narzekam. Tak po prostu jest - powiedział Gortat.

- W poprzednim sezonie mieliśmy Steve'a Nasha, który kreował grę innych. Teraz mamy innych zawodników i inny system. Nie ma już tylu łatwych rzutów, na każdy punkt musimy pracować dwa razy ciężej - mówił.

Polski środkowy nie jest do końca zadowolony ze współpracy z rozgrywającym Goranem Dragiciem oraz tego, że dostaje zbyt mało podań, ale wprost nie krytykuje Słoweńca. - On musi nad tym popracować, ale to trenerzy powinni z nim rozmawiać. Każdy z nas stara się grać najlepiej, jak potrafi - mówił Gortat.

Jego Phoenix Suns zajmują 14. miejsce na zachodzie. Z 48 do tej pory rozegranych spotkań wygrali tylko 16, szanse na play-off mają iluzoryczne. W nocy z wtorku na środę zagrają z czwartą ekipą zachodu Memphis Grizzlies. Będzie to czwarte, ostatnie spotkanie tych drużyn w sezonie regularnym. Grizzlies wygrali dwa z trzech meczów.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.