Polak znów był wyróżniającym się zawodnikiem Suns. 10 ze swoich 16 punktów rzucił w pierwszej kwarcie wygranej przez Suns 33:26, ale zdobywanie kolejnych przyszło mu już z większym trudem. Gortat trafił 7 z 11 rzutów z gry, wykorzystał oba rzuty wolne. Dobijał rzuty partnerów, trafiał z półdystansu i spod samego kosza po podaniach od Dragicia i Dudleya, próbował też rzutów hakiem. Miał 14 zbiórek (pięć w ataku), trzy asysty i blok, ale też cztery straty i trzy faule. Było to jego 13. double-double w sezonie, a trzecie w styczniu.
21 punktów dla Suns rzucił Goran Dragić, 18 miał Jared Dudley, ale zespół z Arizony po raz kolejny mimo świetnej pierwszej kwarty nie potrafił utrzymać dobrej gry przez całe spotkanie. Suns prowadzili jeszcze na początku trzeciej kwarty 66:58, ale dali sobie rzucić 13 punktów z rzędu, stracili prowadzenie, którego nie odzyskali już do końca meczu.
Suns nie zatrzymali rozgrywającego Bucks Brandona Jenningsa, który rzucił im aż 29 punktów, trafił pięciokrotnie za trzy i rozdał dziewięć asyst. W sumie aż siedmiu zawodników Bucks zdobyło przynajmniej 10 punktów. Suns znów w drugiej połowie mieli problemy z konstruowaniem ataków, do tego obawiali się wchodzić pod kosz, gdzie szalał Larry Sanders. Skoczny środkowy Bucks rozdał sześć "czap", miał osiem zbiórek, trzy przechwyty i 10 punktów.
Suns zmarnowali okazję, by wykorzystać zamieszanie w drużynie rywala i wygrać mecz. Bucks, którzy przegrali cztery wcześniejsze spotkania, tuż przed wtorkowym meczem rozstali się z trenerem Scottem Skillesem i zastąpili go jego dotychczasowym asystentem Jimem Boylanem.
Była to trzecia porażka Suns z rzędu, dziewiąta w ostatnich 10 meczach. Suns w tym sezonie grają katastrofalnie na wyjazdach - wygrali ledwie dwa z 17 meczów poza własną halą. Z bilansem 12-24 zajmują przedostatnie miejsce na zachodzie i patrząc na terminarz ich styczniowych meczów, trudno spodziewać się, by ich sytuacja w tabeli choć trochę się poprawiła.
Suns przegrali trzy z czterech meczów w styczniu. W tym miesiącu mają zaplanowanych jeszcze 10 spotkań i choć trzy z nich zagrają z drużynami, które do tej pory wygrały mniej niż połowę spotkań (Kings, Mavericks i Lakers), trudno się spodziewać, by w którymś z nich Suns byli uznawani za faworyta.
Trzy kolejne mecze Suns grają na wyjeździe z trudnymi rywalami z konferencji wschodniej - w środę zmierzą się z Boston Celtics, a później czekają ich mecze z Brooklyn Nets i Chicago Bulls. Później czekają ich jeszcze starcia z czołówką zachodu - do Phoenix przyjadą Oklahoma City Thunder i Los Angeles Clippers, a Suns pojadą do San Antonio na mecz ze Spurs. Do tego czeka ich rewanż z Bucks we własnej hali.