NBA. Gortat po porażce z Pacers: Ktoś musi mieć jaja i trafiać w końcówce

Nie mamy zawodników, którzy wcześniej oddawali ważne rzuty w końcówce. Rzuca ten, kto akurat złapał dobry rytm - mówił Marcin Gortat, środkowy Phoenix Suns po porażce z Indianą Pacers 91:97. To czwarty z rzędu przegrany mecz przez zespół Polaka.

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na smartfony

W piątek Suns przegrali 19. mecz w sezonie, a 12. na wyjeździe. Nadal zajmują 13. miejsce na zachodzie. Są bez zwycięstwa poza własną halą już od miesiąca. Co więcej, scenariusz przegranych spotkań jest niemal zawsze taki sam - Suns pozwalają odskoczyć rywalom na kilkanaście punktów w pierwszej połowie, w trzeciej kwarcie rozpoczynają szaleńczą pogoń, odrabiają straty, ale w końcówce popełniają błędy i przegrywają mecz. W 30 z 23 meczów w tym sezonie Suns musieli odrabiać dwucyfrową stratę, tak też było w piątek z Pacers.

Koszykarze z Arizony przegrywali nawet różnicą 16 punktów, by w czwartej kwarcie wyjść na dwupunktowe prowadzenie. W ostatnich pięciu minutach nie potrafili jednak zatrzymać Davida Westa, który rzucił osiem z 16 ostatnich punktów Pacers, oraz pudłowali ważne rzuty.

- Ktoś musi mieć jaja i musi trafiać w decydujących momentach. A my pudłujemy lub tracimy piłkę. Staramy się robić rzeczy, których nigdy wcześniej nie robiliśmy - powiedział Gortat dziennikowi Arizona Republic.

- Nie mamy zawodników, którzy wcześniej oddawali ważne rzuty w końcówce. Rzuca ten, kto akurat złapał dobry rytm. Problem nie leży w trenerach czy minutach na parkiecie. Chodzi o to, byśmy dawali z siebie wszystko, robili lepiej, co do nas należy, walczyli twardziej i grali ze sobą - dodał Gortat.

Polak zagrał przyzwoity mecz. W 33 minuty rzucił 15 punktów, miał 10 zbiórek i dwie asysty. Trafił sześć z dziewięciu rzutów z gry, ale w końcówce spudłował ważny rzut wolny. Jego zmiennik Jermaine O'Neal miał sześć punktów i siedem zbiórek w 15 minut. Najlepszym strzelcem Suns był Sebastian Telfair, który zdobył 19 punktów. Telfair zaczął mecz w pierwszej piątce, bo w spotkaniu nie mógł zagrać Goran Dragić. Słoweniec ma stłuczone biodro, czuje ból pleców i ma problemy z nadgarstkiem po spotkaniu z New York Knicks.

Liderem Pacers był West, który osiem ze swoich 14 punktów zdobył w ostatnich pięciu minutach meczu. 22 punkty zdobył Goerge Hill, a 15 miał Paul George. Środkowy Roy Hibbert zakończył mecz z ośmioma punktami i 14 zbiórkami.

Suns czasu na odpoczynek nie mają, bo już w sobotę grają kolejny mecz wyjazdowy, tym razem z Minnesotą Timberwolves.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.