NBA. Gortat wyrównał rekord, seria Suns w Toronto przerwana

Po zaciętej końcówce Phoenix Suns przegrali z Raptors 97:101 - to ich pierwsza porażka w Toronto od 3253 dni. Marcin Gortat zagrał solidny mecz, w którym zdobył 14 punktów, miał sześć zbiórek i aż pięć asyst.

Nie masz z kim porozmawiać o koszykówce? Wejdź na forum Sport.pl!  ?

To był najlepszy mecz Gortata od niedzielnego starcia z Philadelphią 76ers. Polak od samego początku był aktywny, domagał się piłek pod kosz. W pierwszej kwarcie radził sobie z kryjącym go Jonasem Valanciunasem. Debiutant z Litwy nie miał pomysłu jak powstrzymać Gortata, który w pierwszej kwarcie zdobył aż osiem z 14 swoich punktów.

Suns starali się wykorzystywać przewagę pod koszem, a Gortat, gdy nie był w stanie oddać rzutu, oddawał do lepiej ustawionych partnerów. Dzięki takiej grze Polak zaliczył aż pięć asyst - do tej pory tylko raz w karierze miał tyle kluczowych podań (31 grudnia 2010 z Detroit Pistons).

W sumie Gortat spędził na parkiecie prawie 31 minut, trafił sześć z 10 rzutów z gry i oba rzuty wolne (14 punktów), miał sześć zbiórek, pięć asyst i trzy bloki. Po raz pierwszy od trzech meczów zagrał w końcówce spotkania. Na 33 sekundy przed końcem przy punkcie przewagi Raptors (97:98) mógł dać prowadzenie Suns, ale spudłował dobitkę rzutu Luisa Scoli.

Zespół Gortata nie trafił pięciu ostatnich rzutów z gry, a gospodarze wykorzystali trzy z czterech rzutów wolnych i wygrali 101:97. Dla Raptors była to pierwsza wygrana z Suns we własnej hali od 3253 dni - po raz ostatni w Toronto triumfowali gospodarze 4 stycznia 2004 roku.

Suns dobrze zaczęli mecz z Raptors, prowadzili nawet 19:9 w pierwszej kwarcie, ale przewagę szybko roztrwonili w drugiej kwarcie. Gospodarze zaczęli trafiać z dystansu i dogonili Suns, którzy przed trzecią kwartą mieli tylko punkt zaliczki (52:51).

Suns w drugiej połowie nie potrafili znaleźć recepty na świetnie grających rezerwowych Raptors - Jose Calderona i Amira Johnsona. Hiszpan rzucił 13 punktów i rozdał dziewięć asyst, a Johnson dołożył 16 punktów, sześć zbiórek i trzy asysty. Liderem Raptors był DeMar DeRozan, który zakończył mecz z 23 punktami oraz ośmioma zbiórkami i czterema asystami. Jego akcja 2+1 równo z syreną kończącą trzecią kwartę dała Raptors cztery punkty przewagi przed ostatnią częścią meczu.

Po 14 punktów dla Suns rzucili Gortat, Shannon Brown i Jared Dudley, 13 miał Dragić a 12 Michael Beasley. Scola zakończył mecz z ośmioma punktami, ale trafił tylko 4 z 13 rzutów.

Dla Suns była to już 10 porażka w sezonie. Ekipa z Arizony wygrała tylko dwa z siedmiu meczów na wyjeździe, a przed nią jeszcze dwa trudne mecze poza własną halą - w niedzielę Suns grają w Nowym Jorku z Knicks, dwa dni później zmierzą się z najlepszymi na zachodzie Memphis Grizzlies.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.