Polski środkowy już w pierwszej kwarcie miał na swoim koncie siedem punktów i siedem zbiórek. Do kosza trafiał głównie z dwóch-trzech metrów po podaniach od Steve'a Nasha lub Granta Hilla, tylko raz w meczu zdobył punkty z dalszej odległości, gdy trafił z półdystansu.
Pod koszem Gortat miał trochę problemów z
grą przeciwko środkowym gości, którzy całkiem nieźle zastawiali deski. Rockets zebrali w sumie 48 piłek (15 w ataku) wobec tylko 39 Suns, ale gospodarzom udało się zatrzymać atak gości na 42 procent skuteczności z gry.
W sumie Gortat w 31 minut rzucił 15 punktów (7/9 z gry, 1/4 z wolnych), miał 10 zbiórek (3 w ataku), po dwa przechwyty i bloki oraz faul i stratę. Było to pierwsze double-double polskiego środkowego od pięciu meczów.
Gortat w meczu z Rockets był trzecim strzelcem zespołu. Więcej punktów od Polaka rzucili Channing Frye (19) oraz rezerwowy Michael Redd (25). Ten drugi rozegrał swój najlepszy mecz w sezonie - trafił 10 z 13 rzutów, w tym trzykrotnie z dystansu.
Suns już w pierwszej kwarcie zbudowali wysoka przewagę, gdy od stanu 2:6 rzucili 14 kolejnych punktów, a chwilę później powiększyli prowadzenie do 13 punktów (26:13). Rockets momentami przegrywali nawet 20 punktami (58:38), na mniej niż 10 nie potrafili się zbliżyć i przegrali drugie spotkanie z rzędu.
Zespół z Houston grał bez swoich dwóch najlepszych zawodników - strzelec Kevin Martin nie wyleczył jeszcze urazu ramienia, a rozgrywający Kyle Lowry ma infekcję bakteryjną. Najwięcej punktów dla gości rzucił podkoszowy Luis Scola - 18.
- Po raz pierwszy zagraliśmy bardzo dobrze od samego początku. Atmosfera w zespole jest teraz fantastyczna. Wszyscy są w dobrej formie i mamy nadzieję, że uda nam się teraz wygrać kilka meczów na wyjeździe - mówił wyraźnie zadowolony Gortat.
Zwycięstwo z Rockets było ich czwartym z rzędu, to najdłuższa
seria wygranych drużyny w sezonie. Suns mają teraz bilans 23-22 i są tuż za ósmymi na zachodzie Rockets (24-22). Suns wygrali dziewięć z ostatnich 11 spotkań i są coraz bliżej miejsc gwarantujących grę o tytuł.
Przed Suns jednak trudna końcówka marca. We wtorek zaczynają czteromeczowe tournee po wschodnim wybrzeżu, podczas którego zmierzą się kolejno Heat, Magic, Pacers i Cavaliers, a miesiąc zakończą meczami ze Spurs (u siebie) i Clippers (na wyjeździe).
Phoenix Suns - Houston Rockets 99:86. Kwarty: 26:13, 26:23, 28:28, 19:22.
Suns: Frye 19 (2), Gortat 15, Hill 10, Dudley 4, Nash 4 oraz Redd 25 (3), Lopez 8, Brown 5 (1), Telfair 5 (1), Morris 4.
Rockets: Scola 18, Dragic 16, Dalembert 12, Parsons 4, Lee 2 oraz Patterson 13, Budinger 11 (1), Camby 8, Morris 2, Fortson 0.