NBA. Kluczowa zbiórka Gortata, Suns wygrali z Bucks

Marcin Gortat rzucił 21 punktów i miał dziewięć zbiórek w wygranym przez jego Phoenix Suns meczu z Milwaukee Bucks 107:105. To trzecie zwycięstwo z rzędu zespołu z Arizony.

Redaktor to dopiero jest kibic! Poznaj nas na profilu Facebook/Sportpl ?

Gortat bardzo dobrze zagrał w samej końcówce. Najpierw przy stanie 103:103 zebrał piłkę po niecelnym rzucie z dystansu Channinga Frye'a, a chwilę później trudnym rzutem z czterech metrów nad obrońcą dał swojej drużynie dwupunktowe prowadzenie (105:103 na 1:27 przed końcem).

Bucks przez prawie minutę bombardowali kosz Suns - nie trafiali kolejno Jennings, Jackson i znów Jennings, ale za każdym razem gospodarzom udawało się wyrwać zbiórkę. Punkty zdobył w końcu Ersan Ilyasova, którego pod koszem faulował Jared Dudley. Turek wykorzystał dwa rzuty wolne.

Na 23 sekundy przed końcem Grant Hill spudłował z pięciu metrów, ale w zamieszaniu podkoszowym najprzytomniej zachował się Gortat. Polak zebrał bezpańską piłkę, podał ją do Nasha. Trener Alvin Gentry wziął czas, by rozrysować ostatnią akcję. Pięć sekund przed końcem spotkania Nash wszedł po zasłonach od Gortata i Frye'a pod kosz i trafił nad próbującymi zablokować jego rzut Mbah a Moute i Goodenem. Suns po raz kolejny wyszli na prowadzenie (107:105).

- Wykorzystałem zasłony i potem miałem w zasadzie drogę wolną. Spojrzałem na Marcina i Channinga, by zmylić obronę. Gdy rywale nie wiedzieli, co zrobię, mogłem to rozegrać po swojemu - powiedział obchodzący we wtorek swoje 38 urodziny Nash. Kanadyjczyk rzucił 18 punktów i miał 11 asyst. - Niesamowita walka do samego końca. Jestem dumny z naszej drużyny, bo mogliśmy ten mecz przegrać - dodał.

Bucks mogli jeszcze doprowadzić do dogrywki lub wygrać mecz, ale Suns twardą obroną na to im nie pozwolili. Stephen Jackson, do którego trafiła piłka w ostatniej akcji został podwojony i nie zdołał oddać nawet rzutu.

Ale tak nerwowej końcówki by nie było, gdyby Suns nie roztrwonili w drugiej połowie 21-punktowej przewagi. W pierwszej połowie Suns rzucili aż 67 punktów, ale na przełomie trzeciej i czwartej kwarty to rywale przejęli kontrolę nad meczem. Suns udało się powstrzymać punktową serię rywali głównie dzięki celnym rzutom Dudley'a i Frye'a.

Gortat z Bucks rzucił 21 punktów i był najlepszym strzelcem swojego zespołu. To jego siódmy mecz w sezonie z przynajmniej 20 punktami.

Polak punktował na różne sposoby, głównie z podań Nasha, ale miał też efektowny wsad po zbiórce w ataku, raz sprytnie minął rywala pod koszem w pierwszej kwarcie. Trafił osiem z 12 rzutów z gry, wykorzystał pięć rzutów wolnych. Miał też dziewięć zbiórek z czego aż pięć w ataku, a także dwie asysty, przechwyt oraz cztery straty i trzy faule.

Polak miał jednak spore problemy w obronie z Drew Goodenem. Grający jako środkowy rywal często uciekał dalej od kosza i trafiał z sześciu, siedmiu metrów. W meczu rzucił 25 punktów, najwięcej dla Bucks.

Po raz pierwszy w sezonie Suns wygrali trzy mecze z rzędu. Zespół Marcina Gortata z bilansem 11-14 zajmuje 12. miejsce na zachodzie. W środę ma dzień przerwy, a w czwartek zmierzy się u siebie z Houston Rockets, z którymi niespełna tydzień temu przegrali dość wysoko (81:99). Gortat w tamtym meczu miał 15 punktów i 12 zbiórek.

Bucks z bilansem 10-14 zajmują ósma lokatę na wschodzie. W środę zagrają z Toronto Raptors.

Milwaukee Bucks - Phoenix Suns 105:107. Kwarty: 30:34, 20:33, 31:21, 24:19. Bucks: Gooden 25, Livingston 9, Delfino 7 (1), Mbah a Moute 7, Jennings 3 (1) oraz Dunleavy 17 (4), Ilyasova 17 (1), Jackson 12 (2), Udrih 6, Sanders 2, Harris 0, Leuer 0. Suns: Gortat 21, Dudley 19 (3), Nash 18 (2), Frye 14 (2), Hill 13 (2) oraz Redd 14, Lopez 6, Morris 2, Childress 0, Price 0, Telfair 0.

Goni Chamberlaina i Jordana - Kobe Bryant wśród najlepszych strzelców NBA w historii ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.