NBA. Skuteczny Gortat kontra bestia

Marcin Gortat, dzięki ostatnim świetnym występom, znalazł się w czołówce najskuteczniejszych środkowych NBA. W najbliższym meczu Polak i jego Phoenix Suns zmierzą się z Los Angeles Lakers, w których gra potężny Andrew Bynum.

Marcin Gortat w Meczu Gwiazd NBA? Głosuj! ?

- Jest jak bestia wypuszczona z klatki - mówi o Bynumie Darvin Ham, mistrz NBA z 2004 r., a obecnie jeden z trenerów Lakers, który ćwiczy indywidualnie z 24-letnim środkowym. Bynum opuścił pierwsze cztery mecze sezonu po dyskwalifikacji za uderzenie J.J. Barei z Dallas Mavericks w zeszłorocznym play-off, ale wrócił w wielkim stylu - rzuca po 18,8 pkt, ma po 15,7 zbiórek na mecz.

Ale i Gortat jest ostatnio w formie. W niedzielę z Milwaukee Bucks Polak trafił dziewięć z 10 rzutów z gry, a do 18 pkt dołożył siedem zbiórek i trzy bloki - Suns wygrali 109:93. W trzech ostatnich meczach Gortat ma 76 proc. skuteczności w rzutach z gry, w całym sezonie - ponad 63 proc. Spośród zawodników grających i rzucających regularnie lepszy w NBA jest obecnie tylko Spencer Hawes z Philadelphia 76ers - ponad 64 proc.

Gortat zapomniał o przedsezonowym złamaniu kciuka, które sprawiło, że przez kilkanaście dni występował w niewygodnym usztywniaczu. W niedzielę Polak odruchowo dotykał palca prawej ręki, tak jakby chciał się przekonać, że jest stabilny i zdrowy, ale gdyby wciąż czuł ból dłoni, nie mógłby trafiać tak pewnie, jak ostatnio. Szczególnie z kilku metrów od kosza.

Polak tłumaczy, że dobra skuteczność rzutów z pola trzech sekund i jego okolic to efekt lepszej gry Channinga Frye'a - podkoszowego Suns, który świetnie rzuca z dystansu. Jeśli trafia, to wyciąga wysokich rywali spod obręczy na obwód. - Dzięki temu ja mam więcej miejsca i - siłą rzeczy - lepsze pozycje do rzutów. Cieszę się, że zacząłem z nich trafiać - mówił po meczu z Bucks Gortat.

Polak jednocześnie tonował nastroje w Phoenix, które po drugim zwycięstwie z rzędu, wyrównaniu bilansu na 4-4 oraz awansie na ósme, premiowane udziałem play-off, miejsce na Zachodzie, są zdecydowanie lepsze niż po fatalnym początku sezonu. - Nie podniecajmy się - mówił Gortat. Odpowiedź na pytania o formę Suns i jego samego mają dać najbliższe mecze.

Pierwszy z nich, w Los Angeles, to spotkanie prestiżowe i dla drużyny z Phoenix, i dla jej środkowego. Suns i Lakers kilkakrotnie w ostatnich sezonach rywalizowały w zaciętych seriach play-off, a ostatni, marcowy mecz tych drużyn zakończył się zwycięstwem Lakers 139:137 po trzech dogrywkach.

Gortat zdobył w tamtym spotkaniu 24 punkty i miał 16 zbiórek, ale w Lakers brakowało Bynuma zawieszonego za brutalny faul. Teraz bestia z Los Angeles zagra i jeśli Gortat na jej tle zaprezentuje się tak dobrze, jak w ostatnich meczach, to pokaże, że od występu w lutowym meczu gwiazd wcale nie jest tak daleko, jak się prawie wszystkim wydaje.

500 najlepszych koszykarzy NBA: Fani zdziwieni rankingiem ESPN ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.