EuroBasket 2013. Witold Zagórski: Czy Polacy przygotowali taktykę na turniej?

- Marcin Gortat powtarza, że drużyna każdy mecz chce rozegrać na całego i walczyć o zwycięstwo. Ale może warto dokładnie zorientować się w sile i możliwościach rywali i przygotować jednak jakąś hierarchię meczów? Turniej to nie jest pojedynczy mecz - trzeba brać pod uwagę terminarz, zmęczenie i to, jak może wyglądać tabela - mówi Witold Zagórski, najwybitniejszy trener w historii polskiej koszykówki.

83-letni trener, który mieszka w Austrii, dokładnie 50 lat temu doprowadził Polaków do srebrnego medalu podczas mistrzostw Europy we Wrocławiu. Zagórski był też selekcjonerem reprezentacji podczas trzech igrzysk olimpijskich oraz na mistrzostwach świata w 1967 roku - jedynych, w których Polacy wzięli udział. Na mistrzostwach Europy zdobył z biało-czerwonymi w sumie trzy medale.

Na początku października ukaże się książka - "Srebrni chłopcy Zagórskiego", której współautorem jest dziennikarz Sport.pl i "Gazety Wyborczej" Łukasz Cegliński. Więcej informacji można znaleźć na Facebooku tej publikacji.

Łukasz Cegliński: Miał pan okazję oglądać ostatnio reprezentację Polski?

Witold Zagórski: Niestety nie. Polska telewizja, którą odbieram u siebie w domu, w ogóle nie pokazuje sportu. Ale staram się być na bieżąco, czytam wszystkie sprawozdania na stronie Pzkosz.pl, orientuję się, co się dzieje z drużyną. Ale jako naoczny świadek jej gry nie mogę się wypowiadać.

Co pan wie o polskim zespole?

- Wiem, że jak grają obok siebie Maciej Lampe i Marcin Gortat, to drużyna ma zupełnie inne oblicze - jest mocniejsza, groźniejsza dla rywali. Problem w tym, czy obu środkowym starczy sił, by w każdym meczu grać na wysokim poziomie. Wiem, i oczywiście wie to trener Dirk Bauermann, że niemożliwe jest, by Gortat i Lampe grali po 40 minut w każdym meczu - chodzi o zmęczenie, faule itd. Ale jednak dobrze byłoby, by ta dwójka jak najdłużej mogła prowadzić zespół na boisku.

Zastanawiam się też nad inną kwestią - czy zespół, trener przygotowali taktykę na turniej? Marcin Gortat powtarza, że drużyna każdy mecz chce rozegrać na całego i walczyć o zwycięstwo. Ale może warto dokładnie zorientować się w sile i możliwościach rywali i przygotować jednak jakąś hierarchię meczów? Turniej to nie jest pojedynczy mecz - trzeba brać pod uwagę terminarz, zmęczenie i to, jak może wyglądać tabela. Oczywiście zawsze trzeba próbować wygrywać, ale lepiej uniknąć sytuacji, w której w każdym meczu pięknie walczy się do końca, ale się przegrywa. Warto szczególnie przygotować się na konkretne mecze. Ja, gdy moja kadra grała z ZSRR, USA czy Brazylią, miałem świadomość, że to światowa czołówka, którą trudno będzie ograć. Moim zdaniem Polacy powinni przygotować się na Gruzję, Czechów, może Chorwatów i określić, na kogo pójdą na całego.

Zna pan trenera Dirka Bauermanna i jego warsztat?

- Z informacji z Niemiec wiem, że to bardzo dobry trener z dużym doświadczeniem, który od lat ma do czynienia z klasowymi graczami i wie, jak trzeba z nimi postępować. Bauermann taktykę dostosowuje do zawodników, których ma w zespole. Jak prowadzi zespół podczas meczów - trudno mi oceniać.

Co pana zdaniem może osiągnąć reprezentacja?

- Grupa, w której zagramy, jest bardzo silna. Życzyłbym sobie i życzę tego drużynie, byśmy się znaleźli w trójce, która awansuje do drugiej fazy. Są szanse na wygranie z Gruzją i Czechami. Gortat mówi, że chce zbić osłabioną Hiszpanię, ale to przecież nie jest zespół złożony z juniorów, tylko ciągle graczy na poziomie NBA. Jeśli uda się awansować, to będzie świetnie, bo takie osiągnięcie podniesie pewność siebie zespołu i wiarę zawodników we własne umiejętności. Ale na razie trzeba nastawić się na pierwszy mecze.

Dokładnie 50 lat temu prowadzona przez pana reprezentacja zdobyła srebrny medal mistrzostw Europy we Wrocławiu, co do dziś jest największym sukcesem polskiej koszykówki.

- I byłoby fantastycznie, gdyby udało się osiągnąć ogromny sukces i zdobyć medal. Ale będzie bardzo, bardzo trudno. Na razie zawodnicy powinni skupić się na walce o awans z grupy. Na marzenia o medalach może przyjdzie czas później.

Kiedy przyjedzie pan do Polski?

- W najbliższy weekend będę w Polanicy, gdzie odbędzie się tradycyjny turniej oldbojów, a także zostaną włączeni kolejni byli koszykarze do Alei Gwiazd - w tym roku będą to m.in. Dariusz Zelig i Mieczysław Młynarski. To już nie moi gracze, ale Mietek Łopatka prosił mnie, bym przyjechał, a ja obiecałem, że we wrześniu będę pokazywał się w Polanicy. Na początku października przyjadę do Wrocławia na turniej zorganizowany z okazji 50-lecia zdobycia srebrnego medalu. Robię wszystko, by do tego doczekać.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.