Kolarstwo. To serce wykuło brąz - medalistka mistrzostw świata odsłania kuchnię

Zapis pracy serca kolarki reprezentacji Polski, który prezentowaliśmy kilka dni temu, należy do Pauli Goryckiej. Wczoraj kolarka CCC Polkowice zdobyła w kanadyjskim Mont-Sainte-Anne brązowy medal mistrzostw świata.

Kilka dni temu dostaliśmy dokładną ilustrację jej treningu pod warunkiem, że nie zdradzimy, do kogo należy. Paula Gorycka, która w czwartek w kanadyjskim Mont-Sainte-Anne sięgnęła po brązowy medal w wyścigu do lat 23, postanowiła się ujawnić. - Zapis należy do mnie - mówi Gorycka. - Nie chciałam wcześniej tego robić, bo nie byłam pewna, czy mój start zakończy się sukcesem. Poza tym to kolarska kuchnia, którą mało kto chce zdradzać. Jeśli chcecie, pokażcie też, co działo się z moim organizmem w czasie morderczego wyścigu. Wykonujemy ciężką pracę, narażamy zdrowie, zbijamy kolana, łokcie, co w przypadku kobiet jest szczególnie dotkliwe i denerwujące. Mało kto nas jednak docenia.

Gorycka nie doszła na wyścigu do swojego maksymalnego tętna. - Na początku wyścigu tętno zawsze jest najwyższe, bo walczy się o dogodną pozycję i organizm jest w pełni wypoczęty - opowiada brązowa medalistka. - Później tętno spada o kilka uderzeń, powinno utrzymywać się względnie na tym samym poziomie. Jeśli jednak ciągle utrzymuje tendencję spadkową, oznacza to, że zawodnik nie został optymalnie przygotowany do wyścigu. Jeśli tętno spada, a zawodnik jedzie coraz wolniej, świadczy to o słabym przygotowaniu fizycznym i niedostatecznej wytrzymałości.

Zapis zegarka z "wprowadzenia" do wyścigu (jedzie się na 90 proc. możliwości) pokazywał, że Gorycka miała średnie tętno na 44-minutowym odcinku 172 uderzenia serca na minutę, maksymalne - 190. Zaczęło się od 130 uderzeń, przeszło w średnią i wysoką intensywność, a w 35 minucie doszło do maksimum, czyli 190 uderzeń.

Na wyścigu - a to największy paradoks (choć mogło to wynikać z dużo wyższej temperatury na treningu) - tętno polskiej kolarki doszło "tylko" do 188 uderzeń na minutę. Średnie z kolei było wyższe i wynosiło 179 na minutę.

- Podstawą oceny formy zawodnika jest zachowanie się pracy serca w oparciu o progi wyznaczone na spiroergometrze - mówi dr Robert Pietruszyński, kardiolog, lekarz kadry polskich kolarzy. - Na urządzeniu tym, a dysponujemy najnowocześniejszym na świecie mobilnym systemem "cpet MetaLyzer 3B", oceniamy VO2 max [całkowitą zdolność pochłaniania tlenu - red.] oraz wyznaczamy progi AT i RCP, co dla specjalisty medycyny sportowej jest niezbędną wiedzą, by ocenić, czy zawodnik jest w formie. U Pauli, po nałożeniu tych progów [np. kiedy wchodzi w fazę beztlenową - red.], wiedzieliśmy, że pokonuje obciążenia z dużą rezerwą. Dla mnie, kardiologa, była to znakomita zapowiedź jej wyścigu po medal.

Zegarki Polara, na którym wykonano pomiary, nie są - niestety - tanią zabawą. Ja zapłaciłem za swój w Warszawie blisko 1,7 tys. zł (z miernikiem prędkości i kadencji) i mam go za jeden z najlepszych na świecie. Ale mogę dzięki temu porównać np. jak wygląda moja jazda na rowerze z jazdą medalistki mistrzostw świata. Zresztą zobaczcie sami.

Podyskutuj z autorem na jego blogu iwanczyk.blox.pl

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.