Kolarstwo górskie. Jak bije serce kolarza

Zapis pracy serca kolarza to taka sama tajemnica, jak w medycynie historia choroby, czy dla bankiera szyfr do narodowego skarbca. Jedna z kolarek reprezentacji Polski przekazała nam dane ze swojego pulsometru.

Legenda kolarstwa Lance Armstrong pokazując na Twitterze zapis swojego treningu zawsze zamazuje najwyższe i średnie tętno. Dla kolarza to kuchnia, której nigdy się nie zdradza, bo czujne oko konkurencji potrafi z dwóch na pozór mało znaczących liczb odczytać właściwie wszystko.

Polar RS800CX, jakiego w większości używają polscy kolarze, narciarze i inni sportowcy wytrzymałościowi (np. biegacze długodystansowi), to jeden z najlepszych na świecie monitorów pracy serca. Zapisuje tętno z całego treningu, progi tlenowe i beztlenowe, wysokość, na jakiej jest on wykonywany, liczbę ruchów korby na minutę i temperaturę ciała oraz wiele innych parametrów. Np. notuje codzienny stan tętna spoczynkowego. W przypadku światowej elity po naciśnięciu czerwonego guzika można dowiedzieć się, że serce bije poniżej 40 uderzeń na minutę (nikt z ludzi nie uprawiających sportu do takiego stanu nie dojdzie, poniżej 70 lekarze podejrzewają patologiczne zmiany w pracy serca). Zegarek po wgraniu do komputera pokazuje też, w jakiej formie jest kolarz - czy właśnie zszedł z gór, ćwicząc wydolność, czy może okres adaptacyjny ma już za sobą i należy się spodziewać jego sukcesu na najbliższych zawodach.

Od środy w kanadyjskim Mont-Sainte-Anne rozpoczną się mistrzostwa świata w kolarstwie górskim. Polska reprezentacja liczy w sumie dziewięciu kolarzy, ale najważniejszy będzie wyścig elity kobiet, w którym jedną z faworytek do medalu jest wicemistrzyni świata w Pekinie Maja Włoszczowska. Przed startem polskie kolarki ćwiczą na trasie co drugi dzień, przeplatając treningi z wyjazdami na szosę. Dwa dni przed kluczową potyczką każdy z zawodników musi zaliczyć tzw. wprowadzenie, czyli przejechać dwie rundy trasy. Pierwszą - rozgrzewkową, drugą - z intensywnością znaną tylko zawodniczce i trenerowi.

Niezwykła sesja zawodniczek CCC Polkowice (galeria)

 

Nam udało się zdobyć zapis pracy serca jednej z polskich kolarek z grupy CCC Polkowice (w Kanadzie są cztery) na takim wprowadzeniu. Której - to tajemnica, bo tylko pod tym warunkiem dostałem od niej zapis fragmentu najważniejszego przed startem treningu (bez rozgrzewki i rozjazdu).

Z zapisu zegarka można odczytać, że trening rozpoczął się o godz. 11.04 kanadyjskiego czasu. Średnie tętno na 44-minutowym odcinku wyniosło 172 uderzenia serca na minutę, maksymalne - 190. Suma podjazdów to 321 metrów, zjazdów - 299 metrów. Na rysunku wyraźnie widać, że są to pokonane dwie rundy - fioletowym kolorem zaznaczone są powtarzające się zmiany wysokości. Śnieżnobiałym kolorem oznacza się rytm pracy serca - zaczęło się od 130 uderzeń, przeszło w średnią i wysoką intensywność, a w 35 minucie doszło do maksimum, czyli 190 uderzeń. Procenty pod wykresem oznaczają 12 proc. treningu w fazie tlenowej, 68 proc. w strefie mieszanej i 20 proc. w strefie beztlenowej. Dla ludzi zajmujących się kolarstwem w stopniu więcej niż kibicowsko-amatorskim, wyniki te oznaczają, że przy takich przewyższeniach kolarz/kolarka jest w superformie i szybko regeneruje się na zjazdach, są też wskazówką, jak ćwiczyć, by dojść do mistrzostwa.

Podczas wyścigów zegarki niektórych zawodniczek wskażą nawet 205 uderzeń serca na minutę. Dla przeciętnego śmiertelnika oznaczałoby to wylew najprawdopodobniej zakończony zgonem, dla zawodowców to najwyżej zakwaszenie organizmu i lekki ból nóg następnego dnia.

Maja Włoszczowska zdradza tajniki swojego roweru Jak naprawić kolano śrubokrętem - zobacz zdjęcia >

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.