Kontrowersje wzbudza trzeci etap z Wanze do Arenberg-Porte du Hainaut. 13 kilometrów z 213-kilometrowej trasy zaplanowanej na wtorek wiedzie po kostce brukowej. Zawodnicy boją się, że na trudnej nawierzchni może dojść do groźnych upadków i kontuzji.
- Ktoś przegra wyścig tego dnia, nie wiem tylko kto - ostrzega menedżer grupy Garmin Transitions Jonathan Vaughters. - To może być Lance Armstrong, może Alberto Contador, albo Andy Schleck - dodaje. - Mamy około 10-12 faworytów. Po wtorkowym etapie trzeba ją będzie skrócić do około czterech, a i tak jestem optymistą - wtóruje mu dyrektor sportowy zespołu Matt White.
- Tour de France to i tak spektakl, po co więc dodawać coś takiego? - pyta Niemiec Jens Voigt, który w sobotę pojedzie w wyścigu dookoła Francji po raz trzynasty. - To będzie rzeź - napisał na swoim profilu w portalu społecznościowym Twitter Lance Armstrong, siedmiokrotny zwycięzca Tour de France.
Prawdopodobieństwo kolizji zwiększa fakt, że peleton rozpędzi się tuż przed wjazdem na bruk. Wszyscy kolarze będą się chcieli znaleźć na czele, żeby... uniknąć upadku. Przy wjeździe na kluczowy odcinek, peleton będzie musiał wyhamować, i istnieje duże prawdopodobieństwo kolizji.
- Dojazd do pierwszego odcinka bruku będzie na pełnej szybkości. Wyobrażam sobie, że dojdzie do kraksy, bo utworzy się "wąskie gardło" - uważa Vaughters. - Najważniejsze będzie więc zajęcie pozycji na początku etapu. Jeśli dobrze się ustawisz, unikniesz masowego zderzenia - wyjaśnił.
Startuje Tour de France ?