Odrażające. Czołowy kolarz zabił kota dla zabawy. Potem dowiedział się, kto był właścicielem

Wtorkowe przedpołudnie było dla kibiców kolarstwa niezwykle smutne. Wszystko przez postawę jednej z młodych gwiazd Trek-Segafredo Antonio Tiberiego, który, bawiąc się wiatrówką, zabił kota Ministra Turystyki San Marino.

Antonio Tiberi to jedna z najciekawszych postaci włoskiego kolarstwa młodego pokolenia. Zaledwie 21-letni zawodnik bardzo dobrze prezentował się już w tym sezonie, kończąc dwa wyścigi World Tour, Tour Down Under i UAE Tour, w czołowej dziesiątce. Niestety, jego powrót do domu z zakończonego w niedzielę wyścigu w Emiratach nie przyniósł niczego dobrego.

Zobacz wideo Piotr Żyła mistrzem świata! Austriacy nie mogą się pogodzić. "Parodia"

Tiberi zabił kota ważnego polityka

We wtorkowy poranek, włoskie media podały informacje o irracjonalnym zachowaniu Tiberiego w jego domu w San Marino. Włoski kolarz postanowił bowiem przetestować swoją wiatrówkę, strzelając z okna. Jednym z jego celów został kot Ministra Turystyki, który umarł po trafieniu śrutem.

Zawodnik Trek-Segafredo został ukarany mandatem w wysokości czterech tysięcy euro. To jednak był początek jego problemów. Gdy sprawa wypłynęła do mediów, zawodnik został natychmiastowo zawieszony przez swój zespół, co oznacza, że na jego konto nie wpłyną pieniądze zapisane w kontrakcie. Włoch nie wystąpi też w najbliższych wyścigach, które miał zapisane w swoim kalendarzu.

Przeprosiny i przyznanie się do winy

Choć decyzja Tiberiego o strzelaniu do bezbronnego zwierzęcia jest nie do obrony, młody zawodnik doskonale zdaje sobie z tego sprawę i wystosował oświadczenie, w którym bardzo przeprasza za idiotyczne zachowanie i zgadza się z oburzeniem opinii publicznej.

- Jest mi niezwykle wstyd za to, co zrobiłem. Strzelenie do kota było czymś niezwykle głupim i niewytłumaczalnym, co dotarło do mnie dopiero po chwili. Nie chcę próbować się tłumaczyć, bo nie ma żadnego wytłumaczenia mojego zachowania. Przyjmuję na siebie całą odpowiedzialność. Rozumiem rozczarowanie kibiców, mediów i moich przełożonych. To, co zrobiłem, nie przystoi zawodowemu sportowcowi. Chciałbym też jeszcze raz oficjalnie przeprosić Ministra Pediniego Amatiego i jego córkę, która opiekowała się zwierzakiem. Zapewniam też, że na przeprosinach się nie skończy. Każdą nagrodę, jaką uda mi się zdobyć do końca sezonu, przekażę na organizację opiekujące się zwierzętami na terenie San Marino. Jestem też otwarty na współpracę z rządem w tej sprawie - napisał Tiberi w oświadczeniu.

Na ten moment nie wiadomo, jak rozwinie się cała sytuacja. Zważając na natychmiastowe przeprosiny zawodnika, możemy spodziewać się względnie szybkiego odwieszenia go przez zespół, gdy dyrektorzy uznają, że kolarz dostał nauczkę. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.