Nairo Quintana to jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy kolarz z Ameryki Południowej w całej historii tego sportu. Kolumbijczyk, na przestrzeni czternastu lat swojej kariery, odniósł 51 zawodowych zwycięstw, w tym dwa najważniejsze - w klasyfikacji generalnej Giro d'Italia i Vuelta a Espana. Na jego koncie znajdują się także dwa drugie miejsca w Tour de France.
Problemy 32-letniego zawodnika zaczęły się latem ubiegłego roku, gdy w próbkach jego moczu, pobranych podczas Tour de France, wykryto tramadol. Choć ten bardzo mocny środek przeciwbólowy nie znajduje się na liście substancji zakazanych przez WADA, Kolumbijczyk został zdyskwalifikowany i skreślony z listy wyników Wielkiej Pętli za złamanie protokołu zdrowotnego UCI, powstałego w celu ochrony życia zawodników.
Choć Quintana cały czas miał pełne prawo do udziału we wszystkich wyścigach na całym świecie, władze poszczególnych drużyn ze światowej czołówki nie miały zamiaru go zatrudniać. Miało to związek z m.in. ze statutem MPCC (związek drużyn kolarskich na rzecz czystości kolarstwa), który zabrania korzystania z usług kolarzy łamiących przepisy protokołu zdrowotnego.
W ostatnich tygodniach bardzo dużo mówiło się o potencjalnym przejściu 32-latka do jednego z zespołów drugiej dywizji. Faworytem wydawała się być włoska ekipa Corratec, która ostatecznie nie zdecydowała się na taki ruch. Tym samym wszystkie drzwi dla znakomitego Kolumbijczyka zostały zamknięte.
Według kolumbijskich i hiszpańskich dziennikarzy, do oficjalnego ogłoszenia kariery przez samego zawodnika zostało kilka dni. Konferencja prasowa, zwołana na życzenie kolarza, prawdopodobnie odbędzie się już w środę. Nieznana jest jeszcze godzina, która ma zostać podana przez otoczenie kolumbijskiej gwiazdy w najbliższym czasie.
W związku z zakończeniem kariery przez Quintanę i zejściem przez Miguela Angela Lopeza do trzeciej dywizji, ciężar walki o najwyższe cele w wyścigach wieloetapowych wśród kolumbijskich kolarzy spadnie na barki wracającego do formy Egana Bergala. Kibice z Ameryki Południowej będą też baczniej przyglądać się poczynaniom Daniela Felipe Martineza oraz Estebana Chavesa.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!