Debaty o finansach w kolarstwie szosowym toczą się od wielu lat. Mimo ogromnej popularności na całym świecie, poszczególne ekipy, głównie za sprawą sponsorów tytularnych, nie dysponują jednak budżetami zbliżonymi do klubów piłkarskich czy NBA. Francuska L'Equipe postanowiła podnieść temat, publikując listę budżetów drużyn startujących w tegorocznym Tour de France.
Miliony od sponsorów
Zgodnie z informacjami przedstawionymi przez francuskich dziennikarzy, wahania wśród 22 najsilniejszych zespołów w peletonie są bardzo duże. Największy team - INEOS Grenadiers - miał dysponować aż 45 milionami Euro, co na kolarskie warunki jest ogromną liczbą. 10 milionów mniej ma znajdować się na kontach zespołu UAE-Team Emirates, którego największą gwiazdą jest Tadej Pogacar. Najsilniejszy team sezonu 2022, Jumbo-Visma, ma z kolei posiadać finanse w wysokości 25 milionów Euro.
Co więcej, widełki pomiędzy 15 a 20 milionami Euro wskazują swoistą medianę budżetów pozostałych ekip ze światowej czołówki. Mowa tu m.in. o Bahrain-Victorius (18 milionów Euro), Quick Step (także 18 milionów Euro) czy o drużynie Movistar (20 milionów Euro).
Nie jest wielką niespodzianką, że kolarskie budżety w porównaniu z piłkarskimi wyglądają niezwykle blado. Choć stan kont największych klubów na świecie nie są ujawniane, ze sprawozdań poszczególnych podmiotów możemy wyczytać wiele cennych informacji. Co ciekawe, w sezonie 2021/2022 Lech Poznań na samą pierwszą drużynę wydał 57,4 miliona złotych (około 11,5 miliona Euro), co przy szybkiej kalkulacji pozwala zauważyć, że polski zespół, przenosząc go na rynek kolarski, znalazłby się wśród najlepszych światowych zespołów, ale nie miałby wśród nich największego budżetu.
W tym miejscu warto wspomnieć o samym systemie finansowym, w jakim działają wszystkie światowe drużyny kolarskie. Należy pamiętać, że zdecydowaną większość budżetów stanowią wpływy od sponsorów, którzy często przejmują władzę nad konkretnymi podmiotami. Jednocześnie ogromną część zasobów finansowych pożerają nie tylko wynagrodzenia dla kolarzy i sztabu, ale także chociażby wydatki na paliwo w trakcie wyścigów (jeden samochód techniczny podczas Tour de France przejeżdża około 3500 kilometrów w ciągu trzech tygodni. Na każdym etapie zespoły dysponują dwoma samochodami jadącymi w kolumnie, wozami masażystów i autokarem przewożącym kolarzy z i do hotelu). W tym samym momencie same ekipy nie zyskują praktycznie żadnych funduszy związanych z dobrymi wynikami. Nagrody przygotowane przez organizatorów trafiają bowiem do zawodników, a dodatkowo nie są też specjalnie wysokie.