Wielki powrót na Tour de Pologne po 16 latach. Lang tłumaczy: To nie przypadek

Karol Górka
Zaczyna się! W czwartek poznaliśmy szczegóły dotyczące przyszłorocznego Tour de Pologne. Jak dowiedział się Sport.pl, z okazji 80. edycji kolarski wyścig dokoła Polski wystartuje w Poznaniu. A jak zapewnia nas Czesław Lang, to nie koniec niespodzianek związanych z trasą wyścigu.

Już wcześniej znaliśmy ostateczną datę przyszłorocznego wyścigu. Tour de Pologne rozpocznie się 29 lipca i potrwa do 4 sierpnia. W czwartek Czesław Lang przekazał pierwsze informacje, dzięki którym wiemy już, gdzie rozpocznie się rywalizacja.

Zobacz wideo Robert Lewandowski ocenia reprezentację Polski: Powinniśmy się zastanowić

Oficjalnie możemy potwierdzić, że Tour de Pologne po 16 latach wraca do Poznania. Ostatni raz kolarze ścigali się tu w 2007 r., a sprinterski finisz wygrał Włoch Danilo Napolitano. Przyszłoroczny wyścig rozpocznie się etapem wokół Poznania, ruszając obok Międzynarodowych Targów Poznańskich, a kończąc na Torze Poznań. Jak Czesław Lang zdradził w rozmowie ze Sport.pl, miejsce startu i mety nie jest przypadkowe.

Lang: Ten finisz będzie cieszył się dużym zainteresowaniem kibiców

- To przede wszystkim kwestia jubileuszowego wyścigu. 95. urodziny Tour de Pologne, 80. edycja. Mamy siedem, a nie 21 etapów jak Tour de France i nie możemy objechać całej Polski. Dlatego objeżdżanie Polski dzielimy na etapy. Dwa lata z rzędu była to wschodnia część kraju. Teraz chcemy pokazać piękną zachodnią część Polski, stąd propozycja, żeby wystartować w Wielkopolsce, a pierwszy etap zacznie się i skończy w Poznaniu. Chcemy też pokonać rundę po Wielkopolsce. Tu są naprawdę tak piękne miejsca, że Polacy sami nie wiedzą, jak cudowne są tu widoki - podkreślił dyrektor Tour de Pologne.

- Automobilklub Wielkopolski obchodzi 100-lecie, dlatego nawiązaliśmy współpracę. Chcemy w ten sposób uczcić tę rocznicę, a jednocześnie dać coś atrakcyjnego kibicom, w podobny sposób jak na wielkich tourach, gdzie finisze także są na torach samochodowych - przyznał Czesław Lang, podkreślając tym samym, dlaczego I etap zakończy się właśnie na Torze Poznań. - Trasa jest szeroka, widowisko na pewno będzie piękne. Na miejscu są już trybuny, cała infrastruktura, dlatego myślę, że ten finisz będzie cieszył się dużym zainteresowaniem, a z pewnością będzie to piękny etap - dodał.

Nie jest jeszcze znana dokładna trasa I etapu wyścigu, jednak zdaniem Czesława Langa z pewnością nie zabraknie na niej ważnych miejsc. - Przejedziemy ok. 200 kilometrów, jesteśmy jeszcze w trakcie ustaleń. Wybieramy najciekawsze miejsca w Wielkopolsce. Nie chcemy na razie robić falstartu i niczego ogłaszać, ale wybieramy najciekawsze historycznie miejsca w Wielkopolsce, nawiązując do powstań, do historii, bo tu miały miejsce zaczątki Polski. Chcemy oprócz emocji sportowych przybliżyć kibicom - także oglądającym transmisję na całym świecie - historię Polski, którą przecież mamy piękną - podkreślił dyrektor wyścigu.

"To z pewnością nie koniec niespodzianek"

Ale to nie jest koniec niespodzianek dotyczących trasy przyszłorocznego wyścigu. - Za wcześnie jeszcze, by o tym mówić. Przejechałem już blisko 90 proc. trasy. Teraz trzeba usiąść do stołu i rozpocząć negocjacje z gospodarzami miast startu, mety, także premii. Będziemy budować trasę, aż zrobimy piękną prezentację trasy całego wyścigu - przyznał Lang. Na szczegóły zatem musimy jeszcze poczekać.

80. Tour de Pologne to nie tylko jubileusz samego wyścigu, ale także Czesława Langa, który w przyszłym roku będzie obchodzić 30-lecie w roli dyrektora Tour de Pologne. Pierwszy wyścig w tej roli odbył w 1993 r. I jak wspomina, był to zupełnie inny wyścig niż te, do których są aktualnie przyzwyczajeni kibice.

- Pamiętam swój pierwszy wyścig w roli dyrektora. To było wielkie wyzwanie, bo to był wówczas wyścig dla amatorów, w kategorii Open. Zaprosiłem wtedy pięć grup zawodowych. Pamiętam konfrontację, porównanie grup zawodowych z naszymi zespołami. Wyścig zaczynał się w Warszawie. Przyjechały grupy zawodowe z jednakowo oznakowanymi samochodami, z całym sprzętem, z organizacją na poziomie zawodowym. I byli nasi kolarze, z nyskami, każdy na innym rowerze, w innej koszulce. Nie wyglądało to prawie jak klub. Konfrontacja zawodowców z amatorami była niezwykła - wspomina Lang.

- Ale to była jedyna droga, żeby nasze kolarstwo podnosiło swój poziom. Trzeba było pokazać wszystkim to zawodowe kolarstwo, ze świadomością, że kalendarz kiedyś się połączy, bez podziału na zawodowców i amatorów. I taka była też moja idea, żeby poprzez ten wyścig podnieść poziom kolarstwa w Polsce, drużyn w Polsce - dodał.

Jak jednak dodaje Lang, widzi, że jego praca przyniosła efekty. - Mieliśmy drużynę CCC w World Tourze. Cały czas powtarzam maksymę, że "jeśli masz teatr, w końcu będziesz miał aktorów". Jeśli wyścig żyje w mediach, mówi się o nim i chętnie pokazuje, to znajdą się chętni, żeby zainwestować w grupę zawodową, w młode kluby. I tak krok po kroku rozwija się polskie kolarstwo. Widać, że cieszy się ono w Polsce dużą popularnością. Tegoroczny wyścig obejrzało przy trasie, czy to na starcie i mecie, czy na premiach, łącznie prawie cztery miliony ludzi - zakończył dyrektor Tour de Pologne.

Więcej o:
Copyright © Agora SA