Zwycięzca TdF stracił cierpliwość: To gów***** pytanie

- Uważam wasze pytania za gówniane. Co roku musimy się z tym mierzyć. Musimy się bronić, bo mamy dobre wyniki. Nie rozumiem tego i nie podoba mi się to - powiedział zwycięzca tegorocznego Tour de France, Jonas Vingegaard. Duńczyk musiał zmierzyć się z tradycyjnymi pytaniami o doping w kolarstwie i porównaniami do Lance'a Armstronga.

- Jesteśmy całkowicie czyści. Wszyscy. Nikt z nas nie bierze i nie robi nic nielegalnego. Uważam, że jesteśmy tak dobrzy, bo po prostu byliśmy najlepiej przygotowani. Mamy odpowiednie treningi, dobrze jemy i mocno pracujemy. Jesteśmy najlepsi i musicie nam zaufać - powiedział zwycięzca tegorocznego Tour de France, Jonas Vingegaard.

Zobacz wideo Widzew po ośmiu latach wrócił do ekstraklasy. "Już nigdy nie będzie szedł sam"

Duńczyk z zespołu Jumbo-Visma nie uniknął pytań o doping w kolarstwie. Chociaż nikt nie zarzucał zawodnikom tego zespołu niczego złego, to Vingegaard i tak musiał tłumaczyć się ze swoich wyników i odrzucać porównania do Lance'a Armstronga.

Największy oszust w historii sportu triumfował w TdF siedem razy z rzędu w latach 1999-2005. Później jednak wszystkie tytuły mu zabrano. Wszystko przez skandal dopingowy, który rozpoczął wielkie czystki w kolarstwie. 

Od lat niemal każdy zwycięzca TdF musi mierzyć się z podobnymi pytaniami. Vingegaard w tym roku miał ich więcej, bo zawodnicy z jego zespołu wygrali łącznie sześć etapów wyścigu. Duńczyk wygrał dwa, Wout van Aert trzy, a Christophe Laporte jeden.

"Musimy się bronić, bo mamy dobre wyniki"

Pytania dotyczyły też rozwoju Vingegaarda. Jeszcze trzy lata temu kolarz zajmował dopiero 22. miejsce w krajowej rywalizacji. - Oczywiście mógłbym powiedzieć tylko, że po prostu stałem się lepszym zawodnikiem. Ale to byłoby za dużo uproszczenie. Stać mnie dzisiaj na więcej i mam lepszą sylwetkę, bo po prostu bardzo ciężko na to pracowałem. Nie ma innej drogi - mówił Duńczyk.

I zakończył: - W ogóle uważam te pytania za gówniane. Co roku musimy się z tym mierzyć. Musimy się bronić, bo mamy dobre wyniki. Nie rozumiem tego i nie podoba mi się to. Cholernie ciężko pracujemy na nasze osiągnięcia, one nie wzięły się znikąd. A mimo to wciąż jesteśmy podejrzewani. Kolarstwo się zmieniło. Dzisiaj pewne rzeczy już nie byłyby możliwe. Regularnie przechodzimy mnóstwo testów. Nie tylko na TdF, ale też wyrywkowo, w domach.

Vingegaard wygrał dwa etapy tegorocznego TdF, a liderem został po 11. etapie. Od tamtej pory Duńczyk nie oddał prowadzenia. Vingegaard o 2 min i 43 sek wyprzedził drugiego w klasyfikacji generalnej Słoweńca - Tadeja Pogacara. Trzeci był Brytyjczyk Geraint Thomas.

Vingegaard zrobił to, co nie udało mu się rok temu. W ostatniej edycji TdF Duńczyk zajął drugie miejsce za plecami Pogacara.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.