Od 6 maja kolarze rywalizują w 105. edycji Giro d'Italia, czyli jednym z trzech największych wyścigów kolarskich w sezonie, obok Tour de France oraz La Vuelta a Espana. Jedynym Polakiem startującym w Giro d'Italia jest Cesare Benedetti, który jest członkiem zespołu Bora-Hansgrohe. Kolarze zaczynali rywalizację w Budapeszcie, a tegoroczną edycję zakończą w Weronie, niemal 18-kilometrowym etapem jazdy indywidualnej na czas. We wtorek przeprowadzono dziesiąty etap Giro d'Italia.
Podczas dziesiątego etapu Giro d'Italia kolarze rywalizowali na dystansie 196 kilometrów na trasie Pescara - Jesi. Zwycięzcą został Erytrejczyk Biniam Girmay z grupy Intermarche, który walczył do samego końca o zwycięstwo z Holendrem Mathieu van der Poelem oraz Włochem Vincenzo Albanese. To było historyczne zwycięstwo dla całej Afryki, ponieważ do tej pory żaden kolarz z tego kontynentu, wyłączając RPA, nie wygrał jakiegokolwiek etapu wielkiego touru w historii. Prowadzenie w klasyfikacji generalnej utrzymał Hiszpan Juan Pedro Lopez.
Biniam Girmay pojawił się na oficjalnej ceremonii na podium, gdzie miał otworzyć szampana i oblać nim widzów. Kolarz zrobił to jednak na tyle niefortunnie, że korek trafił go w lewe oko i kilkanaście minut później musiał pojechać do szpitala, ponieważ nic nie widział. Zespół Intermarche postanowił, że ostateczną decyzję co do występu Girmaya w kolejnych etapach Giro d'Italia, podejmie w środę rano. Erytrejczyk po dziesięciu etapach zajmuje 105. miejsce w klasyfikacji generalnej.
Cesare Benedetti, czyli jedyny Polak w stawce Giro d'Italia ukończył dziesiąty etap na 142. miejscu, a w klasyfikacji generalnej znajduje się o trzy pozycje wyżej. - Moje zadania na Giro d'Italia? Jestem pomocnikiem. W tym roku mamy trzech liderów - Emanuela Buchmanna, Wilco Keldermana i Jai Hindleya. Drużyna jest bardzo mocno nastawiona na "generalkę" - mówił Benedetti w rozmowie z Łukaszem Jachimiakiem, dziennikarzem Sport.pl.