"Kicha". Francuzi podsumowują zwycięstwo Kwiatkowskiego kosztem Cosnefroya

Nie milkną echa po wspaniałym zwycięstwie Michała Kwiatkowskiego w kolarskim klasyku Amstel Gold Race w Holandii. Hiszpańska "Marca" rozpływała się nad wygraną Polaka, nazywając go "mistrzem piwnego wyścigu". We Francji z kolei żałują swojego rodaka Benoita Cosnefroya, który pierwotnie został ogłoszony zwycięzcą, a następnie musiał się zadowolić tylko drugim miejscem.

Michał Kwiatkowski (Ineos Grenadiers) wygrał kolarski wyścig Amstel Gold Race! Polak po udanej ucieczce wygrał o centymetry na finiszu z Benoitem Cosnefroyem (AG2R - Citroen), i po raz drugi w karierze zwyciężył w holenderskim klasyku. Na mecie doszło jednak do sporego zamieszania, bo pierwotnie Kwiatkowski został sklasyfikowany na drugim miejscu i zalał się łzami, ale później zamieniło się to w wielką radość, gdy fotofinisz nie pozostawił wątpliwości co do jego zwycięstwa. 

Zobacz wideo Iga Świątek reaguje na pozycję liderki rankingu WTA

"Marca" rozpływa się nad Kwiatkowskim. "Mistrz"

"Gdy w 2021 roku nieobecny tym razem Wout Van Aert pokonał na finiszu Toma Pidcocka, grupa Ineos żałowała, że fotofinisz tym razem nie wskazał na jej zawodnika. Tym razem było inaczej. Zwyciężył ten, który był mistrzem świata po szalonym zjeździe w Ponferradzie, ten z nieskończoną klasą. Michał Kwiatkowski - mistrz "piwnego wyścigu" - komplementował Polaka hiszpański dziennik "Marca".

"Tym razem nie było tak, że wygrywał po samotnym finiszu, jak w swoich najlepszych wyścigach. Tym razem walczył ręka w rękę, by pokonać Cosnefroya i zostać królem dnia "zimnej krwi". Czymś, w czym Kwiato zawsze czuł się komfortowo. Nieskończony talent, wieczna klasa i inna osobowość. Nie czuje wysiłku, nie cierpi, ale wygrywa" - kontynuowano w relacji z wyścigu. 

""Nieunikniony" mistrz "piwnego wyścigu" Kwiatkowski wygrał po kilku suchych miesiącach. Jest bez wątpienia jednym z najlepszych kolarzy na świecie. Jednocześnie jeden z najbardziej osobliwych. Ale także mistrz" - podsumowywali Hiszpanie. 

"Kicha". Francuzi żałują rodaka, ale Cosnefroy i tak zadowolony

W francuskich mediach relacjonowano ten wyścig od strony Benoita Cosnefroya. - Benoît Cosnefroy (AG2R Citroën) pierwotnie został ogłoszony jako zwycięzca po po zapierającym dech w piersiach finiszu z Michałem Kwiatkowskim, ale ostatecznie zajął drugie miejsce w wyścigu Amstel Gold Race. To pierwsze francuskie podium od zwycięstwa Bernarda Hinaulta w 1981 roku - pisał "Le Parisien".

"Wierzył w swoje zwycięstwo przez kilka sekund, zanim foto-finisz przyniósł mu okrutne rozczarowanie. Mógł mieć piekielną czkawkę po przyjeździe: najpierw ogłoszony jako zwycięzca, Francuz w końcu musiał oddać radość Polakowi Michałowi Kwiatkowskiemu (Ineos), który pokonał go o kilka centymetrów w sprincie. Kicha" - dodano. 

- No cóż, nie jest super - mówił po wyścigu Cosnefroy. - Kiedy dowiedziałem się, że wygrałem, byłem oczywiście bardzo szczęśliwy. Mówiłem sobie: jest dobrze, mam ten klasyk. Kiedy pokazano mi foto-finisz, nie było wątpliwości.

- Byłem bliski wygranej, ale jeśli zacznę płakać po podium w Amstelu, byłbym dziwny. Byłem niesamowicie szczęśliwy, kiedy zostałem ogłoszony zwycięzcą, ale trzeba spojrzeć na to z innej perspektywy. Jestem zadowolony z drugiego miejsca. Kiedy jestem na podium, są emocje, to są momenty, których rzadko doświadczamy w karierze. Nie ma tam Mathieu van der Poela, który był arcyfaworytem. Nie rozumiem, dlaczego miałbym płakać - kontynuował francuski kolarz później w rozmowie z "L'Equipe". 

Dla Michała Kwiatkowskiego jest to drugie zwycięstwo w wyścigu Amstel Gold Race. Po raz pierwszy ta sztuka udała mu się siedem lat temu, w 2015 roku.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.