Pogacar zwycięzcą Tour de France. Kwiatkowski i Majka w roli pomocników

Wout van Aert (Jumbo-Visma) wygrał na Polach Elizejskich ostatni etap wyścigu Tour de France. W klasyfikacji generalnej zdecydowanie wygrał Słoweniec Tadej Pogacar (UAE Team Emirates)

Dla zawodnika Jumbo-Visma to trzeci wygrany etap w tegorocznym wyścigu, po górskim odcinku na Mont Ventoux i wczorajszej czasówce. Triumf Belga przekreślił szansę Marka Cavendisha na ustanowienie rekordu w ilości wygranych etapów Tour de France.

Zobacz wideo Straszny wypadek na Tour de Pologne. "Widziałem mnóstwo krwi na asfalcie"

W klasyfikacji generalnej wyścigu triumfował 22-letni Tadej Pogacar (UAE Team Emirates). Słoweniec wyścig wygrał po raz drugi z rzędu, drugi raz w ostatnich 10 miesiącach. Podium dopełnili 24-letni Duńczyk Jonas Vingegaard (Jumbo-Visma) oraz Ekwadorczyk Richard Carapaz (Ineos Grenadiers).

Polacy w tegorocznym Tour de France pełnili role pomocników. Michał Kwiatkowski ochraniał Richarda Carapaza i ostatecznie zajął 68. miejsce ze stratą ponad 2 godzin i 49 minut, a Rafał Majka w kluczowych momentach wyprowadzał na czoło peletonu Tadeja Pogacara i zakończył wyścig na 34. pozycji, ze stratą godziny i 54 minut.

Wout van Aert najlepszy na Polach Elizejskich!

Ostatni etap Tour de France, tradycyjna parada peletonu to Paryża, liczył tylko 108 kilometrów. Trasa prowadziła z Chatou przez Wersal i po 54-kilometrowym dojeździe wprowadzała peleton na Pola Elizejskie. Tam kolarze pokonywali osiem okrążeń (po 6,8 km każde), tym razem jednak linię mety przecinając w innym miejscu, po 700-metrowej prostej.

Początek etapu upłynął na rozmowach, pozowaniu do zdjęć i gratulacjach, a na Pola Elizejskie peleton wprowadzili peleton jadący ławą kolarze UAE Team Emirates. Tu zakończył się wyścig przyjaźni i rozpoczęło się ściganie, gdyż już na pierwszym z ośmiu okrążeń rozpoczęły się ataki. W większej grupce odjeżdżał nawet Michael Matthews (Team BikeExchange), ale to kolarze Education First-Nippo nakręcali akcje zaczepne.

Za atakującym Stefanem Bisseggerem pojechali Casper Pedersen (Team DSM) i Harry Sweeny (Lotto Soudal), uzyskując 15 sekund przewagi. Pościgiem kierowali kolarze Deceuninck-Quick-Step i Team Bike Exchange, a przed lotną premią z pomocą Nilsa Politta przeskoczył mistrz Austrii Patrick Konrad (Bora-hansgrohe).

Prowadząca grupka szybko straciła Pedersena i podzieliła się punktami na lotnej premii na 40 kilometrów przed metą. Przewaga trójki w tym punkcie sięgnęła 29 sekund, natomiast na pozycji lidera klasyfikacji punktowej umocnił się Mark Cavendish, który wygrał finisz o czwarte miejsce na linii lotnej premii.

Bissegger, Sweeny i Konrad bronili się dzielnie, ale ich akcję peleton zakończył 32 kilometry przed metą. W kontrze pod Łukiem Triumfalnym znaleźli się mistrz świata Julian Alaphilippe (Deceuninck-Quick-Step), Philippe Gilbert (Lotto Soudal) i Ide Schelling (Bora-hansgrohe), a następnie Schelling, Brent van Moer (Lotto Soudal) i Michael Valgren (EF Eduction-Nippo). Przewaga nie przekroczyła jednak 25 sekund.

12 kilometrów przed metą na czele pokazał się najwaleczniejszy kolarz wyścigu, Franck Bonnamour (B&B Hotels), ale sytuacja nie zmieniła się przed ostatnim kółkiem. Prowadzili kolarze Deceuninck-Quick-Step i Ineos Grenadiers, kasując harcowników 6300 metrów przed metą.

Tempo podkręcił Geraint Thomas, w kontrze wyszedł Nils Politt, ale belgijska ekipa zdołała opanować sytuację z pomocą Alaphilippe'a. Pociąg Cavendisha pod batutą Michaela Morkova nie zagrał tym razem bezbłędnie i Brytyjczyk na ostatnich metrach musiał pilnować koła Wouta van Aerta, którego prowadził Mike Teunissen.

Brytyjczyk nie był dobrze ustawiony, natomiast mistrz Belgii ruszył z dobrej pozycji i utrzymał się na czele, odnosząc trzeci etapowy triumf na trasie wyścigu.

Więcej o kolarstwie przeczytasz na rowery.org

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.