"Wheelie" na Tour de France pojawiło się już choćby w zeszłorocznej edycji wyścigu. Teraz kolarze znów mogli wykonać kultowe wyzwanie. A wynik uzyskany przez jednego z zawodników przebił najśmielsze oczekiwanie obserwujących ich poczynania.
174 metry - tyle od poniedziałku wynosi najdłuższy przejazd na jednym kole podczas Tour de France. Podczas wyzwania zorganizowanego przez byłego kolarza obecnie zajmującego się kręceniem bloga wideo na YouTube - Basa Tietiema, taką odległość w ten niecodzienny sposób pokonał Niemiec Max Walscheid.
Pobił poprzedni, zeszłoroczny rekord o aż 134 metry. "W końcu, po 24 latach Niemcy zrobili coś wielkiego na Tour de France" - brzmiał jeden z komentarzy pod filmikiem z wyczynem Walscheida. To nawiązanie do ostatniego zwycięstwa Niemca w legendarnym wyścigu, które faktycznie stanowi triumf Jana Ullricha z 1997 roku.
Rekord Guinessa w jeździe na jednym kole jest oczywiście o wiele bardziej imponujący - to 30,95 kilometra, które przejechał szwajcarski amatorski kolarz Manuel Scheidegger.
Liderem Tour de France po siedemnastu rozegranych etapach jest Słoweniec Tadej Pogacar, który wygrał środowy etap i jest blisko powtórzenia swojego sukcesu sprzed roku, gdy po raz pierwszy wygrał klasyfikację generalną wyścigu. Na razie ma trzy sekundy przewagi nad Jonasem Vingegaardem i cztery nad Richardem Carapazem. Do końca rywalizacji pozostały cztery etapy, a ostatni zaplanowano na niedzielę, 18 lipca.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!