Nowe fakty ws. śmiertelnego wypadku polskiego kolarza w Ślężańskim Mnichu

Trwa śledztwo w sprawie wypadku na trasie niedzielnego wyścigu Ślężański Mnich, w którym zginął jeden z kolarzy. - Z informacji policji wynika, że nikt nie widział tego wypadku, nie było osób trzecich - poinformowała Prokuratura Okręgowa w Świdnicy.

Niedzielna rywalizacja kolarskich amatorów w wyścigu Ślężański Mnich zakończyła się tragedią. Jeden z uczestników poniósł śmierć na trasie. "Kolarze. Dzisiaj podczas wyścigu stał się tragiczny wypadek. Jeden z naszych kolegów odszedł do niebiańskiego peletonu, gdzie spotka wielkich mistrzów swojej ukochanej dyscypliny. Sytuacja jest bardzo poważna. Smutna, przykra i szokująca dla nas wszystkich. Łączymy się w bólu z rodziną, wysyłamy nasze najszczersze kondolencje" - napisano na profilu społecznościowym organizatora, gdzie poinformowano, że niedzielny etap oraz wszystkie dekoracje zostały odwołane.

Zobacz wideo Interaktywny Quiz Sport.pl - odc.1

Jak się okazało zmarłym na trasie Sulistrowice-Oleszna kolarzem był Piotr Nowacki - członek drużyny masters Kameleon Team, który mieszkał w Pile i był znanym w środowisku trenerem, mechanikiem i pasjonatem kolarstwa. "Na łuku drogi jeden z kolarzy wpadł w poślizg, wypadł z trasy i w wyniku upadku zginął na miejscu" - relacjonował portal Radia Wrocław. 

Wykluczono udział osób trzecich

Sprawą wypadku zajęła się Prokuratura Okręgowa w Świdnicy, która dokonała już pierwszych ustaleń. 

- Nie znamy jak na razie dokładnej przyczyny śmierci. Wygląda na to, że kolarz zjechał z drogi podczas wyścigu i uderzył w betonowy przepust. Z informacji policji wynika, że nikt nie widział tego wypadku, nie było osób trzecich. Dalej są prowadzone czynności w tej sprawie. W środę o 12:00 odbędzie się sekcja zwłok. Wtedy poznamy konkretną przyczynę śmierci - powiedział Emil Wojtyra z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy w rozmowie z portalem WP SportoweFakty.

Więcej o: