Michał Kwiatkowski uczestniczył w groźnie wyglądającym wypadku podczas wyścigu Trofeo Laigueglia. Polak nie dokończył wyścigu.
Do zdarzenia doszło na jednym z krętych zjazdów. Kwiatkowski miał szanse na wysokie miejsce, ale upadł razem z Włochem, Andreą Bagiolim. Polak poinformował na Twitterze, że nic poważnego mu się nie stało. – Niestety, zaliczyłem upadek w Trofeo Laigueglia. Trochę siniaków, oby bez złamania – napisał.
Wszystko wskazuje na to, że zgodnie z nadzieją Kwiatkowskiego, po wypadku nie ma żadnego złamania. Są ta to bardzo poważne rany, które polski kolarz pokazał na Twitterze. "Po spotkaniu z niedźwiedziem grizzly" - napisał żartobliwie Kwiatkowski.
Trofeo Laigueglia to jednodniowy wyścig we Włoszech, odbywający się od 1964 roku. Nigdy wcześniej żadnemu Polakowi nie udało się stanąć na podium. Kraksa spowodowała, że nie uda się to także i tym razem. Wcześniej Kwiatkowski zaczął sezon od drugiego miejsca w wyścigu etapowym Etoile de Besseges. 20 marca ma wystartować w wyścigu Mediolan – San Remo. Wkrótce okaże się, czy nie przeszkodzi mu w tym zdrowie.
Wyścig wygrał Holender Bauke Mollema z grupy Trek-Segafredo. Wyprzedził on Kolumbijczyka Egana Bernala, klubowego kolegę Kwiatkowskiego z grupy Ineos. Trzeci był Belg Mauri Vansevenant z Deceuninck-Quick Step. W rywalizacji wzięli udział również Łukasz Owsian (był 62.) i Dominik Gorak (zszedł z trasy).