Tara Gins, która w latach 2016-20 startowała w peletonie jako profesjonalna kolarka, miała w najbliższym sezonie być dyrektorem sportowym jednej z kolarskich ekip. Jak czytamy w "La Gazzetta dello Sport", kobieta była bardzo podekscytowana wyzwaniem, ale w sobotę została poinformowana, że nic z tego nie będzie. Dlaczego?
Dwie rozbierane sesje uniemożliwiły Tarze Gins podjęcie pracy dyrektorskiej w kolarstwie
– Wszystko przez sesje zdjęciowe. W ostatnich miesiącach miałam dwie, jedną do "Playboya", gdzie drugą do kalendarza, który trafił na sprzedaż w styczniu. To zdjęcia, które nikogo nie krzywdzą, ale które najwyraźniej są nieodpowiednie do pracy z zawodnikami i które są ważniejsze niż umiejętności i moje doświadczenie – napisała Gins na Instagramie.
Kobieta w maju 2020 roku pozowała dla "Playboya", a dwa miesiące później odbyła się sesja dla kalendarza, który ukazał się na początku stycznia. Była kolarka kontrakt z nowym zespołem podpisała w listopadzie i nie wspominała o sesji, bo twierdziła, że nie powinna mieć ona znaczenia. – Porozmawiałam z prezesem i wyjaśniłam swój punkt widzenia, że chciałabym być oceniana na podstawie pracy, a nie kilku zdjęć. W odpowiedzi usłyszałam, że nic nie może zrobić, bo drużyna ma sponsorów, których nie może stracić – tłumaczy Gins, która nie ujawnia nazwy swojej niedoszłej drużyny, bo nie chciała rozbijać zespołu.