Josef Cerny wygrał 19. etap Giro d'Italia, a na podium znaleźli się także: Victor Campenaerts (NTT Pro Cycling) oraz Jacopo Mosca (Trek-Segafredo) który byl trzeci. Liderem wyścigu pozostał Wilco Kelderman (Team Sunweb).
Pierwotnie organizatorzy zaplanowali niemal całkowicie płaski, 258-kilometrowy, przelotowy odcinek z Morbengo do Asti. Zawodnikom nie spodobał się pomysł rozgrywania tak długiego etapu przy niesprzyjającej pogodzie i zastrajkowali. Ostatecznie zabawę skrócono do 124 kilometrów, a początek zaplanowano w miejscowości Abbiategrasso. Finisz pozostał niezmieniony.
Na ostatnim kilometrze na kolarzy czekały dwa zakręty i asfalt nienajlepszej jakości. Międzynarodowa Unia Kolarska poinformowała wczoraj, że w organizmie Matteo Spreafico (Vini Zabu-KTM) wykryto niedozwoloną substancję enobosarm (ostaryna). Włoch został wycofany z wyścigu. Zaraz po starcie zaatakowali: Simon Pellaud (Androni Giocattoli-Sidermec), Josef Cerny (CCC Team) i Victor Campenaerts (NTT Pro Cycling). Za trójką podążyli: Giovanni Carboni (Bardiani-CSF-Faizane), Nathan Haas, Marco Mathis (Cofidis), Iljo Keisse (Deceuninck-Quick-Step), Simon Clarke, Lachlan Morton (EF Pro Cycling), Alex Dowsett (Israel Start-Up Nation), Sander Armee (Lotto Soudal), Albert Torres (Movistar Team), Jacopo Mosca (Trek-Segafredo) i Etienne van Empel (Vini Zabu-KTM). Po kilku kilometrach grupy połączyły się.
W peletonie ciężar pogoni wzięli na siebie kolarze Bora-Hansgrohe. Przez długi czas koledzy Petera Sagana trzymali ucieczkę minutę przed sobą, ale 56 kilometrów przed metą podjęli decyzję o zakończeniu pogoni. Tempo w grupie zasadniczej spadło, kolarze zjechali do samochodów i stało się jasne, że losy etapu rozstrzygną pomiędzy sobą uciekinierzy.
Współpraca w odjeździe zaczęła się psuć i na premii w Masio-Abrazio, 26 kilometrów przed metą, oderwali się: Pellaud, Cerny, Keisse, Clarke, Armee, Campenaerts i Mosca. Punkty zgarnął Szwajcar Pellaud, który zapewnił sobie wygraną w pobocznej klasyfikacji traguardo volnato (lotnych premii).
Kolarz CCC Team Josef Cerny wykorzystał minimalny podjazd i zdecydował się na solową akcję na 21 kilometrów przed metą. W pogoń za Czechem ruszyła 5-osobowa grupa: Keisse, Clarke, Armee, Campenaerts i Mosca. 10 kilometrów przed metą prowadzący Czech utrzymywał przewagę 30 sekund.
Rywale gonili zawzięcie, wykorzystując potężny silnik Campenaertsa. Belg robił co mógł, ale przewaga poniżej 17 sekund nie spadała. Cerny wzywał na pomoc ostatki sił i dzielnie zmierzał po największy sukces w karierze.
Na wjeździe na ostatni kilometr przewaga Cernego wynosiła 20 sekund. W samotną pogoń ruszył Campeanerts, ale było już za późno. Czech ostatnie 300 metrów przejechał z rękoma uniesionymi w geście triumfu. Campenaerts dojechał jako drugi, a trzecie miejsce zajął Mosca.
- Nie mogę wciąż uwierzyć, bardzo fajne uczucie. Nie wiem co myślałem odwracając się co chwila do tyłu. Czułem, że powinienem mieć jeszcze jakąś przewagę - powiedział Czech za metą.
Grupa o tej nazwie, zarejestrowana z polskim sponsorem, wraz z końcem sezonu przestanie istnieć. Dariusz Miłek, właściciel CCC, wycofuje się ze sponsoringu, bo jego przemysł obuwniczy został znacząco dotknięty kryzysem gospodarczym wywołanym przez pandemię.
Piątkowa wygrana była dla CCC trzecim zwycięstwem w etapowych wyścigach World Tour. Wcześniej wygrał Patrick Bevin , który był najlepszy w zeszłorocznym wyścigu Down Uder w Australii. W World Tour na najwyższym stopniu podium był także Greg van Avermaet. Do wygrania w serii World Tour są jeszcze dwa etapy w Giro i 13 etapów w Vuelta Espana.
W wyścigu liderem pozostał Wilco Keldermann (Sunweb), który ma 12 s przewagi nad kolegą z zespołu Jaiem Hindleyem i 15 s nad Tao Gheoghegan Hartem z Ineos Grenadiers. Rafał Majka (Bora Hansgrohe) jest dziesiąty.
Kolejno: pozycja, zawodnik, grupa i czas
Więcej o kolarstwie przeczytasz na rowery.org
Przeczytaj też: