Do bardzo groźnego zdarzenia doszło na 17 kilometrów przed metą. Mistrz świata z 2020 roku w kolarstwie przełajowym i członek grupy Alpecin-Fenix walczył o pozycje w grupie przewodzącej w wyścigu. Zawodnicy zmagali się nie tylko z innymi rywalami, ale także silnym bocznym wiatrem, który utrudniał rywalizację. Niestety, w pewnym momencie zawodnik zahaczył o pobocze i nagle wpadł do głębokiego na kilka metrów rowu, który znajdował się obok drogi.
Kolarzowi natychmiast pomogli członkowie jego drużyny, którzy jechali kolumnie wyścigu. Pomogli Holendrowi wyjść z rowu, choć było widać, jak van der Poel słania się na nogach. Można stwierdzić, że kolarz miał bardzo dużo szczęścia, że w rowie nie znajdowały się żadne niebezpieczne przedmioty lub betonowe dno. I udało się uniknąć ewentualnej tragedii.
Zawody wygrał Belg Yves Lampaert z Deceuninck-QuickStep, który o 21 sekund swojego kolegę z drużyny Tima Declercqa. Trzeci był Belg Tim Merlier (Alpecin-Fenix). Michał Kwiatkowski również wystartował w tym wyścigu, ale Polak wycofał się po kraksie na poczatku zmagań.
Przeczytaj też: