Na koniec drugiej części "Wielkiej Pętli" kolarze wjechali w góry Jury. Jeden z dwóch-trzech najtrudniejszych etapów tegorocznego wyścigu Tour de France, przynajmniej na papierze, był przez 100 km płaski, następnie sceneria zmieniła się radykalnie, za sprawą trzech wielkich podjazdów.
Po starcie z Lyonu ucieczka odjechała na 30 km, w składzie z dwoma zawodnikami CCC, Simonem Geschke i Matteo Trentinem, którym towarzyszyli Kevin Ledanois (Arkea-Samsic), Jesus Herrada (Cofidis), Marco Marcato (UAE Team Emirates), Niccolo Bonifazio (Total Direct Energie), Michael Gogl (NTT Pro Cycling) i Pierre Rolland (B&B Hotels-Vital Concept).
Ósemka na lotnej premii w Le Bouchage (58 km) miała 3 minuty przewagi. Peleton prowadzony przez Jumbo-Visma na dużo więcej jej nie pozwolił, gdyż u podnóża Montée de la Selle de Fromentel (63 km przed metą; 11,1 km; 8,1%, maks. 22%, kat. 1) różnica wynosiła 4:30.
W czołówce po górskiej premii pozostali Geschke, Herrada, Rolland i Gogl. Ten ostatni zaatakował na zjeździe, później Austriaka dopadł lepiej podjeżdżający Rolland na poprawce pod Col de la Biche (45 km przed metą; 6,9 km; 8,9%, kat. 1). W grupie zasadniczej spokojne grillowanie kontynuowała ekipa lidera wyścigu, zbliżając się do tej dwójki na 2 minuty.
Ostatnie kilometry prowadziły drogą na Grand Colombier (17,4 km; 7,1%, kat. HC). Wielki kryzys dopadł Egana Bernala, który odpadł od stawki już 13 km przed metą. Przy zeszłorocznym zwycięzcy pozostał Michał Kwiatkowski, wioząc na kole lidera Ineos Grenadiers. Słaby dzień miał również Nairo Quintana (Arkea Samsic), który w tym samym czasie podzielił los swojego rodaka.
Gogl i Rolland zostali doścignięci. Czarno-żółte koszulki nie schodziły z prowadzenia, zmieniały się tylko nogi napędowe. Wielką pracę wykonał Wout van Aert, po Belgu pałeczkę przejął George Bennett. 4 km przed metą Bernal tracił 4 minuty. Odskoczyć spróbował Adam Yates, jednak równe, mocne tempo, nadane przez Toma Dumoulina, powstrzymało zapędy kolarza Mitchelton-Scott. Spora, bo 12-osobowa grupa, wjechała tak na ostatni kilometr.
Na 10-procentowym finiszu ruszył Porte, ale Tasmańczyk nie miał nic do powiedzenia w konfrontacji z dwoma Słoweńcami. Drugie etapowe zwycięstwo zdobył Pogacar, wyprzedzając o 3 metry Roglica. Ostatecznie wielką porażką niedzielny etap zakończył się dla zeszłorocznego zwycięzcy Egana Bernala (Ineos Grenadiers), który w asyście Michała Kwiatkowskiego dojechał do mety ze stratą ponad 7 minut. Więcej o kolarstwie przeczytasz na rowery.org.
Przeczytaj także: