Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Fabio Jakobsen (Deceuninck-Quick Step) w sosnowieckim szpitalu przebywał od 5 sierpnia. Został tam przetransportowany kilkadziesiąt minut po wypadku, do którego doszło na samym finiszu 1. etapu Tour de Pologne. Holender do ostatnich metrów walczył o zwycięstwo z rodakiem Dylanem Groenewegenem (Jumbo-Visma), który ostatecznie został zdyskwalifikowany i wykluczony z wyścigu, bo to on zepchnął Jakobsena na barierki, w które ten uderzył z ogromnym impetem. Holender wrócił już do Holandii, a drogę z karetki do samolotu, który transportował go do kraju, pokonał o własnych siłach.
- Myślę, że pierwszy etap leczenia został zakończony sukcesem. Dalsze etapy będą już w Holandii. Jest zadowolony z leczenia u nas. Mam nadzieję, że dalsza część rehabilitacji przebiegnie prawidłowo. Najtrudniejsze było uporanie się z możliwością infekcji. To był potężny uraz twarzoczaszki, były otwarte rany. Czekają go jeszcze zabiegi rekonstrukcyjne twarzoczaszki - mówiła tuż przed jego wylotem z Polski Dorota Dudek-Dyczkowska, kierownik oddziału intensywnej terapii.
- Minęły dwa tygodnie od mojego wypadku w Polsce. Lekarze i pielęgniarki na mecie w Katowicach uratowali mi życie, za co jestem im niezwykle wdzięczny. Spędziłem tydzień na oddziale intensywnej terapii szpitala św. Barbary w Sosnowcu. Tutaj operowano mnie przez pięć godzin i dano mi szansę na przeżycie. Jestem bardzo wdzięczny wszystkim pracownikom tego szpitala - zaczął Fabio Jakobsen, który po raz pierwszy od wypadku zabrał głos.
- To był dla mnie bardzo trudny czas na oddziale intensywnej terapii, podczas którego bałem się, że nie przeżyję. Po części dzięki organizatorom Tour de Pologne i mojej drużynie Deceuninck - Quick Step, moja rodzina mogła być blisko mnie, co dawało mi dużo siły - dodał Holender.
- W ubiegłą środę zostałem przetransportowany do szpitala w Leiden. Zostałem przyjęty na oddział laryngologiczny i byłem dalej leczony. Krok po kroku mogę zacząć żyć samodzielnie. Obecnie jestem w domu, gdzie rany na twarzy i inne urazy się regenerują. W najbliższych miesiącach muszę dużo odpoczywać z powodu silnego wstrząsu mózgu. W najbliższych tygodniach i miesiącach przejdę liczne operacje i zabiegi, aby poprawić stan mojej twarzy - podkreślił Jakobsen.
- Niniejszym chcę wszystkim podziękować za to, że wziąć żyję. Wszystkie słowa wsparcia dały mi ogromną siłę. Krok po kroku mogę powoli patrzeć w przyszłość i walczyć o odzyskanie sił. Szczególnie chciałbym podziękować dr. Rafaelowi, który był moim chirurgiem w Polsce, dr Vanmolowi, który był obecny jako lekarz naszego zespołu, Patrickowi Lefevere, dzięki któremu moja rodzina była blisko mnie oraz Agacie Lang, która w imieniu organizatorów Tour de Pologne bardzo dobrze opiekowała się moją rodziną - zakończył 23-letni Holender.
Jakobsen nadal nie może mówić, ze względu na obrażenia górnych dróg oddechowych i tracheotomię, którą z tego powodu musiał przejść. Porozumiewa się obecnie za pomocą wiadomości tekstowych. Nadal nie wiadomo, czy będzie w stanie powrócić jeszcze do zawodowego kolarstwa, jednak lekarz jego zespołu przyznał, że nadal ma nadzieję, że będzie to możliwe.