Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Na mecie pierwszego etapu Tour De Pologne Groenewegen spowodował groźny wypadek, w którym ucierpiał Fabio Jakobsen. Holender chciał zablokować wyprzedzającego go z prawej strony Fabio. Zajechał mu jednak drogę i zepchnął na prawą stronę, przez co jego rodak wpadł na barierki i doznał bardzo ciężkich obrażeń - akcja ratunkowa na miejscu trwała kilkadziesiąt minut, a ranne zostały również inne osoby. Stan Jakobsena określany był jeszcze w czwartek jako ciężki, ale stabilny, a jego życiu nie zagrażało już niebezpieczeństwo. Jakobsen wrócił już do Holandii, a drogę z karetki do samolotu, który transportował go do kraju, pokonał o własnych nogach.
Jak mówił cytowany przez portal telegraaf.nl Richard Plugge, dyrektor zarządzający teamu Jumbo-Visma, którego barwy reprezentuje Groenewegen, Holender próbuje się skontaktować z Jakobsenem. - Fabio to jego przyjaciel, znają się bardzo dobrze. Dylan wciąż jest zdruzgotany tym, co wydarzyło się w Polsce. Nigdy nie chciał, żeby to się wydarzyło, chciałby dać mu o tym znać najszybciej, jak to możliwe - wskazywał Plugge. Jakobsen odpowiada już na sms-y i wiadomości od znajomych, więc Groenewegen liczy, że i jemu uda się porozmawiać z poszkodowanym w wypadku kolarzem.
Niedawno były belgijski kolarz, Eddy Planckaert stwierdził, że ofiarą wypadku na Tour de Pologne jest także jego sprawca, Dylan Groenewegen. - Nie chciałbym być na jego miejscu. Do końca kariery będzie napiętnowany - mówił w wypowiedzi dla portalu Sporza. - Oczywiście najważniejsza jest teraz sytuacja Fabio i jego zdrowie. Wierzę, że będzie w stanie wrócić do normalnego życia. O Groenewegenie także trzeba jednak pamiętać. Trudno sobie wyobrazić, jak ma dalej funkcjonować w tym świecie - tłumaczył Planckaert.