Zespół poinformował o stanie zdrowia kolejnego kolarza rannego podczas Tour de Pologne

Mickael Delage, kolarz grupy Groupama-FDJ, który w piątek upadł na trasie 3. etapu Tour de Pologne i został helikopterem zabrany do szpitala, nie doznał żadnych złamań, ma tylko liczne otarcia skóry - poinformował zespół. Francuz nadal przebywa w szpitalu.

W piątek, podczas 3. etapu tegorocznego wyścigu, prowadzącego z Wadowic do Bielska-Białej, doszło do kolejnego groźnego wypadku. Mickael Delage, kolarz grupy Groupama-FDJ przewrócił się na jednym ze zjazdów po najechaniu na nierówność w drodze. Jak poinformowała Barbara Jerschina, lekarz wyścigu, był przytomny i został zabrany do szpitala przez Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. - Kolarz został przekazany do LPR po urazie głowy. Jest obity i pościerany. Podczas uderzenia spadł mu z głowy kask. Przekoziołkował na zjeździe. Był cały czas przytomny - powiedziała w rozmowie ze Sport.pl.

Zobacz wideo Straszny wypadek na Tour de Pologne. "Widziałem mnóstwo krwi na asfalcie"

Zespół Groupama-FDJ poinformował o stanie zdrowia zawodnika. - Mickael Dalega ma liczne otarcia skóry. Badania nie wykazały jednak żadnych złamań. Teraz nadszedł czas, aby Mickael mógł trochę odpocząć - napisał zespół na swoim oficjalnym profilu na Twitterze.

To kolejny groźny wypadek podczas tegorocznego Tour de Pologne. W środę na mecie pierwszego etapu Tour De Pologne Dylan Groenewegen spowodował groźny wypadek, w którym ucierpiał Fabio Jakobsen. Holender chciał zablokować wyprzedzającego go z prawej strony Fabio. Zajechał mu jednak drogę i zepchnął na prawą stronę, przez co jego rodak wpadł na barierki i doznał bardzo ciężkich obrażeń - akcja ratunkowa na miejscu trwała kilkadziesiąt minut, a ranne zostały również inne osoby. Stan Jakobsena określany był jeszcze w czwartek jako ciężki, ale stabilny, a jego życiu nie zagrażało już niebezpieczeństwo. W nocy ze środy na czwartek przeszedł pięciogodzinną operację. W piątek przed godz. 14:00 lekarze poinformowali o wybudzeniu go ze śpiączki farmakologicznej.

Przeczytaj także:

Więcej o: