- Jakobsen cały czas leży na asfalcie, jest cały we krwi. Z tego, co się dowiedziałem, ma wybite zęby. Na szczęście jest przytomny, ale właśnie ląduje po niego helikopter - relacjonował nam chwilę przed godz. 19 Karol Górka, dziennikarz Sport.pl i nasz wysłannik na 77. Tour de Pologne. - Jakobsen nie nadaje się, by został zabrany helikopterem. Z tego, co ustaliłem, dalsza reanimacja odbędzie się w karetce - dodał kilkanaście minut później Górka, który cały czas był na miejscu wypadku.
Do wypadku doszło na 1. etapie Tour de Pologne. Na samym finiszu w Katowicach, gdzie Jakobsen, który został pchnięty przez Dylana Groenewegena (Jumbo-Visma), upadł i przełamał barierki. Uderzył głową w słup reklamowy i jeszcze staranował stojącego tam sędziego. - Tak się nie robi. Na pewno go zdyskwalifikujemy. Zobaczcie, jaka była dynamika tego upadku - zawiesił głos Czesław Lang, dyrektor generalny wyścigu, który był gościem w TVP Sport. - Kolarze jechali z prędkością ponad 80 km/h, więc proszę sobie to wyobrazić. Jeszcze te metalowe barierki, które przewróciły się jak kostki domina - dodał zmartwiony po chwili.
Komentatorzy TVP Sport chwilę po godz. 19 poinformowali, że Jakobsen został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej, a jego stan jest poważny. - Holender został już zabrany do szpitala. Sędzia na szczęście jest w lepszym stanie - przekazał nam o 19.20 Górka.
Ostatecznie zweryfikowano wyniki 1. etapu. Groenewegen został zdyskwalifikowany, a zwycięzcą uznano Fabio Jakobsena, który wyprzedził Marca Sarreau (Groupama - FDJ) i Lukę Mezgeca (Mitchelton-Scott). Dekoracja zwycięzców, z wiadomych przyczyn, została jednak odwołana.
Przeczytaj też:
Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a
Sport.pl Live .