Gwiazdy przyjechały do Polski. Cały kolarski świat patrzy na ręce Czesława Langa

W środę rozpoczyna się 77. Tour de Pologne - w gwiazdorskiej obsadzie, bo to pierwszy wyścig etapowy po tym, jak pandemia sparaliżowała World Tour. Cały kolarski świat patrzy na ręce Czesława Langa: jak sobie poradzi z antykoronawirusowym protokołem narzuconym przez UCI. Skrócony Tour de Pologne to 5 dni dynamicznego ścigania, które rozpocznie się na Stadionie Śląskim w Chorzowie, a zakończy na krakowskich Błoniach.

Świat kolarstwa zatrzymał się 14 marca, po przedostatnim etapie wyścigu Paryż-Nicea. Z powodu pandemii odwołano ostatni etap, nie wystarczyło już odsuwanie publiczności od trasy tak daleko, jak się dało. Po 140 dniach udało się powrócić na trasy World Touru, zaczynając rywalizację od włoskiego klasyka Strade Bianche, rozgrywanego w potwornym upale, który sprawił, że szutrowy pył jeszcze bardziej dawał się zawodnikom we znaki niż kiedykolwiek wcześniej. Gwiazdy peletonu, z Michałem Kwiatkowskim i Julianem Alaphillippem na czele, nie wytrzymały ekstremalnych warunków, w których przyszło im ścigać się w sobotę.

Zobacz wideo Rozmowa Michała Gąsiorowskiego z Michałem Gołasiem - kolarzem grupy INEOS

Cały kolarski świat patrzy na ręce Czesława Langa

Zaczynający się w środę Tour de Pologne to pierwszy po przerwie koronawirusowej etapowy wyścig tej rangi. Będzie w centrum uwagi ze względu na znakomitą obsadę, ale też na sprawdzenie w działaniu protokołu UCI, który ma ograniczać ryzyko zakażenia. Zzaczynając od rzeczy podstawowych - noszenia maseczek i rozstawienia pojemników z płynem do dezynfekcji rąk, przez rozmieszczenie zespołów na różnych piętrach w hotelach, aby się nie mieszali podczas noclegów i posiłków, oraz zabezpieczeniu ich przed kontaktem z kibicami na starcie i mecie poszczególnych etapów. A kończąc na wdrożeniu procedur na wypadek wykrycia zakażeń w peletonie.

Gwiazdy światowego peletonu w Polsce!

Lista startowa jest pełna znanych nazwisk. Najlepszy z Polaków Rafał Majka będzie miał znakomitych rywali. Startują m.in. Ekwadorczyk Richard Carapaz, zwycięzca Giro d'Italia z 2019 roku, Duńczyk Jakob Fuglsang, Kolumbijczyk Esteban Chaves, Brytyjczyk Simon Yates, zwycięzca Vuelta Espana z 2018 roku, czy gwiazda ostatnich miesięcy, Belg Remco Evenepoel, który w wielkim stylu wygrał zakończoną w sobotę Vueltę a Burgos.

Są też czołowi sprinterzy: Mark Cavendish, Pascal Ackermann, John Degenkolb. Oprócz nich walczyć mogą także m.in. Luka Mezgec, który w ubiegłym roku udowodnił, że potrafi finiszować na równi ze sprinterami, czy Szymon Sajnok, który będzie chciał wreszcie zaznaczyć swoją obecność w światowym peletonie, po 3. miejscu na ostatnim etapie ubiegłorocznej Vuelty.

Rafał Majka zapowiada, że czuje się gotowy do rywalizacji po bardzo dobrze przepracowanym okresie w trakcie pandemii, gdy wraz z zespołem wyjechał na zgrupowanie m.in. do Austrii. - Ten okres przepracowałem dobrze, ale nie wiadomo jak organizm zareaguje po tak długiej przerwie, więc musimy poczekać i zobaczyć, co się wydarzy - powiedział Majka przed rozpoczęciem rywalizacji.

Pandemia koronawirusa znacząco wpłynęła na przebieg i organizację tegorocznego wyścigu. Tour de Pologne miał rozpoczynać się z Warszawy i trwać siedem dni, jednak ze względu na ogromny ścisk w kalendarzu został skrócony do pięciu i zacznie się ze Stadionu Śląskiego w Chorzowie. Po dwóch względnie płaskich etapach, kolarze ruszą w góry, na trasy prowadzące do Bielska-Białej i Bukowiny Tatrzańskiej. W piątek i sobotę suma przewyższeń będzie wynosić ponad trzy tysiące metrów, to oznacza górską walkę nieznacznie tylko ustępującą tej znanej m.in. z Tour de France.

Kibiców zabraknie na starcie i mecie, ale mogą obserwować kolarzy z bliska

I choć kibice nie mogą pojawić się na starcie i mecie poszczególnych etapów, będą mogli obserwować przejazd kolarzy, ustawiając się na trasie wyścigu. - Nam, jako organizatorom, najbardziej zależy, żeby uniemożliwić kibicom bliski kontakt z zawodnikami. Musiała powstać strefa zamknięta - kolarze przyjeżdżają na wydzielony parking, gdzie nie ma możliwości zrobienia sobie z nimi zdjęcia czy dania autografu. Nie chcemy narażać zawodników na przypadkowy kontakt z kibicami - podkreśla Czesław Lang, dyrektor generalny wyścigu.

- Na trasie kibice mogą stać, bo kto zabroni im stać dwa metry od jezdni i oglądać peleton? Oczywiście, mamy takie trzy góry, gdzie będziemy prosić kibiców, aby się odsunęli od jezdni, takie jak Kocierz, Gliczarów i Przełęcz Harnasia. Kibice na pewno będą mieć wiele radości z przejazdu kolorowego peletonu. Będziemy ich jednak prosić o zachowanie bezpiecznej odległości. Gdy kolarze jadą szybko, 40-50 km/h, nie ma możliwości, aby się zarazić. Ale w momentach, gdy stoją na starcie czy mecie, czy gdy podjeżdżają pod te duże ściany, gdzie jadą z prędkością 7-10 km/h, tam nie chcemy, aby mogło dojść do jakiegokolwiek kontaktu - dodał Lang.

Start w rocznicę śmierci Bjorga Lambrechta

Wyścig rozpoczyna się 5 sierpnia, dokładnie rok po wypadku, w którym zginął Bjorg Lambrecht z grupy Lotto-Soudal. Tour de Pologne zawsze będzie pamiętać o 20-letnim Belgu, numer 143, z którym wystartował w 2019 roku, został zastrzeżony - żaden kolarz już z nim w polskim wyścigu nie pojedzie. W związku z rocznicą jego śmierci, 1. etap zostanie poprzedzony minutą ciszy. Dodatkowo, klasyfikacja młodzieżowa tegorocznego wyścigu została nazwana jego imieniem. Na samochodach grupy Lotto-Soudal pojawiły się dodatkowe elementy, przypominające właśnie o belgijskim zawodniku.

Więcej o: