Lang: Polska została wybrana jako pierwsza. Dostaliśmy ogromny kredyt zaufania

Tegoroczny Tour de Pologne odbędzie się w dniach 5-9 sierpnia. Jak podkreślił w rozmowie ze Sport.pl Czesław Lang, dyrektor generalny wyścigu, przed organizatorami teraz wielkie wzywanie, aby sprostać oczekiwaniom wszystkich. Rywalizacja wystartuje także dokładnie rok po fatalnym upadku Bjorga Lambrechta, którego pamięć zostanie uczczona.

Tegoroczny Tour de Pologne ma odbyć się w dniach 5-9 sierpnia. Wyścig dokoła Polski tym samym będzie pierwszym wyścigiem etapowym, który odbędzie się po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa. Jak podkreślił Czesław Lang, dyrektor generalny Tour de Pologne, przed organizatorami teraz bardzo trudne zadanie, aby zorganizować wyścig, w którym pojadą czołowi kolarze świata.

Zobacz wideo Rozmowa Michała Gąsiorowskiego z Michałem Gołasiem - kolarzem grupy INEOS

Karol Górka: Jak wyglądało ustalanie kalendarza na ten rok?

Czesław Lang, dyrektor generalny Tour de Pologne: Agata, moja córka, jest wicedyrektorem Europejskiej Unii Kolarskiej. Brała udział cały czas w przygotowywaniu kalendarza, była naszym ambasadorem. Dobrze spełniła swoją rolę, bo jak już wiadomo, Polska została wybrana pierwszym państwem, z którego wystartuje etapowy wyścig, jakim jest Tour de Pologne.

Agata Lang: W tym roku to było naprawdę wielkie wyzwanie dla całego UCI [Międzynarodowej Unii Kolarskiej – przyp. red.], dla całej grupy, która nad tym pracowała, bo sezon, który właściwie dopiero się zaczynał, zakończył się w marcu. Musieliśmy znaleźć miejsce w kalendarzu dla większości wyścigów cyklu World Tour, tak samo mistrzostw Europy. Mistrzostwa świata pozostały w swoim pierwotnym terminie.

Nie było to łatwe zadanie. To były godziny spędzone przed komputerem, na wszystkich wideokonferencjach, ale we wtorek udało się oficjalnie zakończyć dyskusję i opublikować kalendarz. Bardzo się cieszymy, że udało się znaleźć miejsce na organizację wszystkich wyścigów, choć wiele terminów się pokrywa. Zdecydowała jednak współpraca wszystkich stron, dzięki czemu chcemy na nowo wystartować. Pewne rzeczy jeszcze mogą się w tym kalendarzu zmienić w zależności od obostrzeń, jakie mogą występować w poszczególnych państwach.

Jak zmiana terminu rozegrania wyścigu wpłynie na plany dotyczące trasy?

Czesław Lang: Było zaplanowane siedem etapów, będziemy rozmawiać z dwiema miejscowościami, żeby przełożyć zaplanowane już etapy na przyszły rok. Chcemy zachować trasę o charakterze górskim, biorąc pod uwagę, że będziemy pierwszym wyścigiem etapowym i przyjedzie wielu kolarzy, którzy mogą chcieć poprzez ten wyścig przygotować się do końcówki sezonu, m.in. Tour de France, Giro d’Italia czy Vuelta Espana. Cały czas myślimy, jak utrudnić wyścig.

Dostaliśmy ogromny kredyt zaufania jako Polska, otrzymując organizację pierwszego wyścigu etapowego. Teraz my musimy zadbać o zachowanie wszystkich obostrzeń, dotyczących zasad higieny, zasad bezpieczeństwa. Jeszcze nie wiemy, jak będzie wyglądać miasteczko startowe, czy z kibicami, czy bez. Kolarstwo jest jednak na tyle fajnym sportem, że jedziemy przez tysiące miejscowości. Niesiemy dobrą energię, radość. Będziemy starali się przekazywać dobry nastrój i dać nam ponownie radość życia.

Jak wiele zostało jeszcze do przygotowania w związku ze zmianą terminu wyścigu?

Dostaliśmy miejsce w kalendarzu UCI. Teraz musimy spotkać się z ministrem zdrowia, ministrem sportu, poprosimy o pomoc premiera. Na pewno jest to wielkie wyzwanie dla nas, organizatorów, ale także dla państwa, dla całego narodu, żebyśmy potrafili zorganizować wyścig, gdzie przyjadą zawodnicy z całego świata, także polscy zawodnicy, żebyśmy mogli się ścigać i przekazywać tę dobrą energię, która by z Polski popłynęła na cały świat.

Jak wielkie znaczenie dla Tour de Pologne ma fakt, że rozpocznie się przed Tour de France? Jak wielkich nazwisk możemy w związku z tym spodziewać się na starcie wyścigu dokoła Polski?

Wszyscy zawodnicy są głodni startów. Widzimy w social mediach, że wszyscy rwą się już do startów. Myślę, że pomimo bardzo dużego nałożenia się wyścigów na siebie drużyny dadzą sobie radę. To są drużyny World Touru, każda z nich ma ponad 20 zawodników, więc w teorii mogliby wystartować nawet w trzech wyścigach równolegle. Po tak długiej przerwie będą jednak ograniczenia finansowe, ale myślę, że wszystko, choć może w nieco innym wymiarze, wróci do normy i będziemy mogli czerpać ponownie radość z wyścigów kolarskich.

Jak może wyglądać tegoroczna oprawa Tour de Pologne?

Czekamy na wytyczne, które otrzymamy z Europejskiej Unii Kolarskiej i UCI, dotyczące drużyn, także ich spojrzenie w tej kwestii. Musimy także spełnić polskie warunki, co nie będzie łatwe. Ograniczymy do minimum liczbę osób na mecie, nie będziemy budować trybun, będziemy unikać ścisku ludzi, aby ta przestrzeń była bezpieczna. Oczywiście, wzdłuż trasy można zachować już bezpieczną odległość, można mieć założone maseczki. Myślimy także, aby na podium zamiast trzech kolarzy znajdował się tylko jeden. Jest wiele punktów, nad którymi teraz pracujemy, bo jest to wielkie wyzwanie dla nas. Lubimy wyzwania i mam nadzieję, że sprostamy także i tym razem.

My, Polacy, wcale nie musimy czuć się gorzej od Francuzów, że nie potrafimy sobie radzić z takimi problemami. Właśnie dlatego przyznano nam pierwszy wyścig etapowy, abyśmy przetarli szlaki pozostałym.

Co w sytuacji, gdy nie uda się zorganizować międzynarodowego Tour de Pologne, np. z powodu zamkniętych granic?

Nikt nie panuje nad koronawirusem, on się rozwija i decyduje, co się aktualnie dzieje. Widzimy jednak, że świat powoli wraca do normalności i jeżeli będziemy wszyscy czekać, aż coś samo się wydarzy, to nie skończy się to dobrze. Ludzie będą tracić coraz więcej miejsc pracy, zatrzyma się gospodarka, dlatego powrót do normalności, oczywiście z zachowaniem wszelkich zasad bezpieczeństwa, jest nam wszystkim bardzo potrzebny. Nawet jeśli chodzi o zdrowie psychiczne, sport ma ogromne znaczenie, aby pozwolić ludziom mniej się lękać. Musimy być bardzo ostrożni, ale zarazem żyć normalnie. Jeżeli się okaże, że przeprowadzenie wyścigu będzie niemożliwe, to przełożymy Tour de Pologne na następny rok.

Jak wygląda sytuacja finansowa Tour de Pologne? Jak wielkie szkody wyrządził pod tym względem koronawirus?

Mamy stałych partnerów, którzy są zainteresowani dalszą współpracą. Są miasta, z którymi mamy podpisane długoletnie umowy, takie jak Kraków, Zabrze, Katowice czy Bielsko-Biała. Rozmawiamy z każdym, bo rozumiemy, że mogą pojawić się różne problemy. Jest wielkie zrozumienie ze wszystkich stron. Od wielu lat mamy królewski etap, gdzie naszym partnerem jest Bukovina Resort. Musieli zamknąć hotel, mając tyle osób na utrzymaniu. Wiele firm jest w bardzo trudnej sytuacji, ale trzeba się wspierać i myślę, że znajdziemy drogę porozumienia, nie patrząc tylko na pieniądze, aby nawet oszczędniej przeprowadzić wyścig, który zacznie nam dawać dobrą energię.

Tegoroczny wyścig ma wystartować dokładnie rok po fatalnym upadku Bjorga Lambrechta. Czy jest planowana jakaś forma uczczenia jego pamięci?

Ubiegły rok był dla nas bardzo trudnym rokiem. Na pewno będziemy chcieli uczcić Bjorga Lambrechta, który uległ w ubiegłym roku wypadkowi. To była dla nas wszystkich bardzo trudna sytuacja. Na pewno nikt nie założy już numeru „143”, z którym jechał. Jedną z klasyfikacji, najprawdopodobniej młodzieżową, nazwiemy jego imieniem, aby w ten sposób uczcić jego pamięć.

Przeczytaj także:

Więcej o:
Copyright © Agora SA