Eugenia Bujak, mistrzyni Europy w kolarstwie torowym z 2014 roku, zrezygnowała ze startów w barwach reprezentacji Polski i od sezonu 2018 reprezentuję Słowenię. - Ale, gdy zamknę oczy i pomyślę o ojczyźnie, widzę Polskę - mówi Bujak w obszernym wywiadzie dla TVP Sport, gdzie zdradza, że inicjatywa dotycząca zmiany reprezentacji padła ze strony słoweńskiej w 2016 roku. - Zastanawiała się pani dwa lata - dopytuje dziennikarz. - To nie było łatwe. Podjęłam jednak decyzję i nie chcę już do tego wracać - odpiera Bujak.
Po czym dodaje: - Było kilka nieprzyjemnych komentarzy, hejtu, głupich telefonów. Kiedy zaczęło się to wszystko dziać, po prostu wyłączyłam się - nie byłam aktywna na portalach społecznościowych, nie czytałam żadnych artykułów, nie odpowiadałam na pytania. To nie była dla mnie łatwa decyzja. Nie chciałam o tym rozmawiać i wyrzucać z siebie niepotrzebnie negatywnych emocji. Zbyt wiele dobrego otrzymałam ze strony PZKol. Ze względu na ogromny szacunek nie chcę się o nim źle wypowiadać. Poza tym moja sytuacja nie jest czymś wyjątkowym. Polska również pozyskuje zawodników do reprezentacji z innych krajów - zwraca uwagę Bujak i zaznacza, że problemy finansowe, w które wpadł PZKol., w ogóle nie miały wpływu na zmianę barw narodowych. - Decyzję podjęłam, zanim wyszły na jaw - mówi.
Bujak największe sukcesy odnosiła na torze - w scratchu, sprincie drużynowym i wyścigu punktowym, w którym została mistrzynią Europy w 2014 roku. Startuje jednak także na szosie. Dwukrotnie zdobywała mistrzostwo Polski w jeździe indywidualnej na czas (2014, 2015), a w 2013 roku została mistrzynią kraju ze startu wspólnego. - Czy odczuwam smutek, że nie reprezentuję już Polski? To uczucie pojawia się zawsze, kiedy widzę reprezentację Polski. Myślę, że to normalne - mam w końcu wiele pięknych wspomnień. Teraz jestem jednak w innym miejscu - zaznacza Bujak, która ma nadzieje, że poleci do Tokio, choć Słowenia ma tylko jedną kwalifikację olimpijską (Polska: trzy, z czego dwie na wyścig ze startu wspólnego i jedną na czasówkę).
- W Rio były trzy miejsca, a ja byłam trzecią zawodniczką z Polski w rankingu UCI. Teoretycznie wtedy było jeszcze łatwiej, ale i tak zostałam w domu - przypomina Bujak, a dopytywana, czy tamta historia miała wpływ na zmianę barw, dodaje: - Tak. To była jedna z przyczyn.