Mateusz Rudyk wygrywa PŚ, ustanawia rekord Polski, ale czuje, że działacze w niego nie wierzą

Mateusz Rudyk zwyciężył w kolejnych zawodach Pucharu Świata w kolarstwie torowym. Polak był najlepszy w sprincie - wyścigu na 200 metrów ze startu lotnego, czym zapewnił sobie pierwsze miejsce w klasyfikacji końcowej PŚ w tej konkurencji. Mimo to, czuje że w Polskim Związku Kolarskim nie wierzą w jego sukces na igrzyskach w Tokio.

Mateusz Rudyk jest w znakomitej formie i osiąga coraz lepsze wyniki. W tegorocznych zawodach Pucharu Świata i mistrzostw świata zajmował: drugie, trzecie, piąte, dwa czwarte i dwa pierwsze miejsca. – Progres jest duży, a do Tokio już tylko 222 dni – komentuje na Twitterze trener Andrzej Piątek. 

Mateusz Rudyk ustanowił nowy rekord Polski

Polak wygrał kwalifikacje, a następnie: w 1/8 finału pokonał Brytyjczyka Jacka Carlina, w ćwierćfinale Josepha Trumana, w półfinale reprezentanta Surinamu Jaira Tjona En Fa, a w finale wygrał 2:0 z Samem Websterem z Nowej Zelandii. Wynik z kwalifikacji jest nowym rekordem Polski. Poprzedni – sprzed roku z Berlina – też należał do Rudyka, ale był o 0,156 gorszy.

Polski kolarz jest brązowym medalistą mistrzostw świata i Europy. Marzy o medalu olimpijskim. Ale żeby w Tokio w ogóle wystartować, musi najpierw wywalczyć kwalifikację. Jak poinformował w piątek na Twitterze, nie może przy tym liczyć na wsparcie działaczy Polskiego Związku Kolarskiego.

Bayern wygrał 6:1. Robert Lewandowski strzelił dwa gole

Zobacz wideo

– To mój najlepszy sezon, ale ciężko mi się cieszyć z sukcesów, jeśli dostaje informację o rozmowie dwóch wiceprezesów ,,co ci sprinterzy, kwalifikacje może jakąś wydziobią i co z tego jak na IO nic nie zrobią. Weźmiemy się za nich, bo pozostawiają wiele do życzenia” – przytoczył Rudyk. - Jestem załamany. Przykro mi, że mimo sukcesów i ciągłej poprawy sportowej, nie doceniają nas i chcą nas chyba „zniszczyć”. Nie mam zamiaru już dłużej milczeć. Niech ludzie zobaczą kto rządzi u nas w związku kolarskim – napisał.

Wiceprezes związku kolarskiego nie sprawdza wyników i nie śledzi czasów?

- Odczuwam podcinanie skrzydeł. Nie wiem dokładnie, jak ta rozmowa wyglądała. Dostałem wiadomość, że przy tej rozmowie obecny był Rafał Sarnecki, reprezentant Polski, który tu w Nowej Zelandii jest nieobecny. Był w biurze Polskiego Związku Kolarskiego i byli też tam dwaj wiceprezesi. Gdy powiedział, że jedziemy o medal, to wtedy padły z ust pana Kramarczyka nieładne słowa na nasz temat. Wiceprezes związku kolarskiego twierdził, że jesteśmy słabi i fartem zdobędziemy kwalifikację, a na igrzyskach nie pokażemy się z dobrej strony. On chyba myśli, że pojedziemy tam na wycieczkę. On nie sprawdza wyników, nie śledzi czasów na bieżąco. Jeżeli ktoś tak twierdzi w obecnym momencie, to jest głupi i niedoinformowany. Pobiliśmy rekord Polski o wiele sekund. Ja z pucharu na puchar biję rekord Polski na 200 metrów i melduję się w TOP 4 na zawodach Pucharu Świata w sprincie indywidualnym. Oni mówią, że to wszystko fartem. No jak tak można? – mówił w rozmowie z WP Sportowe Fakty.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.