14. etap kolarskiego wyścigu Tour de France prowadził z Tarbes na szczyt Col du Tourmalet. 111 kilometrów trasy, na których znajdowały się dwa poważne podjazdy - pod Col du Soulor i na Tourmalet, pierwszy szczyt w tegorocznej "Wielkiej Pętli" znajdujący się powyżej 2000 metrów. Jeszcze przed ostrym startem doszło do zamieszania, które spowodowało przesunięcie początku rywalizacji o ponad sześć kilometrów z powodu obaw o bezpieczeństwo kolarzy.
Do ucieczki zabrało się 17 kolarzy, w tym m.in. Vincenzo Nibali (Bahrain-Merida) czy Ilnur Zakarin (Katusha), którzy liczyli, że peleton pozwoli im na walkę o zwycięstwo etapowe. Główna grupa jednak nie puściła ich na więcej niż trzy minuty, więc stało się jasne, że o czołowe pozycje powalczą faworyci wyścigu, którzy ostatnich uciekinierów dogonili na początku podjazdu pod Col du Tourmalet.
Wiele wydarzyło się na ostatnich kilometrach etapu. Atakowali kolejno Warren Barguil (Team Arkea Samsic) i David Gaudu (Groupama-FDJ), jednak na 4000 metrów przed metą nie było nikogo przed grupą lidera. Zaskakująco wcześnie z peletonu odpadł Nairo Quintana (Movistar), który nie wytrzymał narzuconego przez swoją ekipę.
Na 1,5 kilometra przed metą zaatakował Emanuel Buchmann (BORA-hansgrohe), co sprawiło, że z peletonu odpadł wicelider wyścigu, Geraint Thomas (Team Ineos). Kilkaset metrów przed finiszem zaatakował Thibaut Pinot (Groupama-FDJ), który jako pierwszy wjechał na szczyt Col du Tourmalet. 6 sekund za nim przyjechał Julian Alaphilippe (Deceunick-QuickStep), który powiększył przewagę nad najgroźniejszymi rywalami w klasyfikacji generalnej.